wtorek, 27 stycznia 2015

Dziesięć dziwnych, zaskakujących i zabawnych prawd na temat Francji i jej mieszkańców

Przyjeżdżając do Francji, miałam utarte w głowie wiele stereotypów dotyczących tutejszej kultury i mieszkańców. Część z nich sprawdziła się, jednak część okazała się zwykłym wymysłem wręcz mitem związanym z tym krajem. Jednak, wiele innych sytuacji i rzeczy, zaskoczyło mnie, i wzbudziło moje zainteresowanie. Właśnie o tym będzie mój dzisiejszy post.


zdjęcie Szymon Ladniak


Dziesięć dziwnych, zaskakujących i zabawnych prawd na temat Francji i jej mieszkańców

1. Jedną z wielu sytuacji, które zaskoczyły mnie we Francji, są pory posiłków, respektowane przez każdego mieszkańca kraju nad Sekwaną. Gdy przyjechałam z Polski, nie miałam pojęcia, że obiad spożywamy między 12 a 14, a kolację zaczyna się dopiero po 19 i ani minuty wcześniej. Kiedyś, wydawało mi się to strasznie sztywne, i niesamowicie niewygodne, bo przecież jeść może mi się zachcieć o każdej porze dnia, jednak dziś mam na ten temat inne zdanie. Po wielu latach, stwierdzam, że bardzo odpowiadają mi pory francuskich posiłków, i wracając do Polski w odwiedziny, krzywo kręcę nosem, gdy dostaje zaproszenie na obiad o godzinie 15, lub kolację rozpoczynającą się o 17.

2. Francuzi kochają jedzenie, i uwielbiają celebrować posiłki. Bardzo często obiady i kolacje w ich wydaniu to wielogodzinne przyjęcia, kończące się wykwintnymi deserami. Na szczęście, na co dzień, jedzą zdecydowanie bardziej normalnie, bez wyszukanych przystawek i ekstrawaganckich dań. Mimo to, deser stanowi nadal ważną część posiłku. Jednak dla zachowania szczupłej linii, zamiast ciasta czekoladowego, czy ptysia z kremem, przeciętny obywatel Francji, sięgnie po … jogurt. Jogurt to jeden z najbardziej popularnych deserów w kraju, i chyba najczęściej konsumowany produkt mleczny. Jogurt na przemian z jabłkiem, stanowi również przekąskę i „małe co nieco”, zamiast np. kanapki z szynka czy kiełbasą, jak to często podaje się w Polsce. Może właśnie, dlatego, Francuzi są szczuplejsi od Polaków?

3. Jak każdy Polak, myślałam, że będąc we Francji, od rana do wieczora będę zmuszona do jedzenia żabich udek i ślimaków, a w każdym daniu znajdą się francuskie sery, o mówiąc delikatnie, mocnym zapachu. Jak wielkie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że żabie udka, należą do rzadkości, i wcale nie łatwo jest je nabyć, a Francuzi, wcale nie konsumują ich na prawie każdy posiłek. Podobnie jest ze ślimakami, choć te cieszą się większą popularnością, nie często goszczą na tutejszych stołach. Sery, okazało się, że nie zawsze cuchnące, potrafią być delikatne i łagodne w smaku. I tylko wino, nie zawiodło. Tak jak myślałam, konsumowane było i jest w ogromnych ilościach. Ale nie ma, co się dziwić, gdy w sklepach taki wybór

4. Pozostając przy temacie jedzenia, koniecznie należy wspomnieć o przerwie na lunch. Podczas tej pauzy obiadowej większość pracowników opuszcza pracę, i udaje się do okolicznych knajpek, w celu szybkiej konsumpcji posiłku. Zawsze myślałam, że to właśnie wtedy, można załatwić mnóstwo spraw, jak np. skoczyć do banku, nadać polecony na poczcie, czy zanieść buty do szewca. Niestety, przerwę na lunch, posiadają wszyscy, więc ani nie wykonasz przelewu, ani nie kupisz znaczków, ani nie podbijesz obcasów. Ewentualnie pocałujesz klamkę, pod napisem czynne od 10.00 do 12.00 i od 14.30 do 18.00, i głośno zaklniesz pod nosem, tak jak ja to wielokrotnie robiłam.

5. Wielkim zaskoczeniem, było dla mnie odkrycie, że w poniedziałki się nie pracuje w wielu firmach. Dotyczy to w większości małych, prywatnych sklepów, salonów kosmetycznych czy fryzjerskich lub firm usługowych. W związku z faktem, iż są otwarte w soboty, przez cały dzień, w poniedziałek pozostają zamknięte. Przyznam się, że nawet po prawie piętnastu latach, wyprowadza mnie to z równowagi, że w poniedziałek nie można prawie nic zrobić i całkowicie nic załatwić, gdyż znaczna ilość urzędów również nie funkcjonuje.

6.Moje pierwsze wyjście do kina, również bardzo mnie zdziwiło. W tamtym okresie, mój francuski był bardzo słabiuteńki, i jedyne, co mogłam oglądać to kreskówki dla dzieci. Udając się do kina z przyjaciółmi, byłam bardzo zawiedziona i niezwykle rozczarowana. Film emitowany był z francuskim podkładem językowym, a nie w wersji oryginalnej jak w Polsce. Tak, więc spędziłam dwie godziny, patrząc się w ekran i domyślając się, o czym mówią bohaterowie. Jak się później dowiedziałam, tylko niektóre paryskie kina, emitują filmy w VO. Może to właśnie jest przyczyną bardzo słabej znajomości angielskiego, wśród Francuzów?

7. No właśnie, kolejnym wielkim rozczarowaniem, jest poziom języka angielskiego, mieszkańców Francji. Cóż, dumny z nich naród i wychodzą z założenia, że cały świat powinien komunikować się z nimi w ich rodowitym języku. A może po prostu są leniwi i nie mają ochoty na naukę tego języka? Sami Francuzi, przyznają, iż ich znajomość języków obcych jest bardzo słaba, a powodem tego jest brak zdolności językowych. Całego narodu??? Cóż, moim zdaniem, Francuzi, po prostu jeszcze nie zauważyli, że to nie ich kraj dominuje na świecie, lecz Stany, Chiny czy Rosja. I chyba również nie zwrócili uwagi, że międzynarodowym językiem komunikacji jest właśnie angielski. Ach, ta Francuska duma J

8.Jednak należy przyznać mieszkańcom Francji, że są wyjątkowo mili u uprzejmi, nawet, jeżeli jest to tylko na pokaz, to zawsze miło jest usłyszeć Bonjour, wchodząc do sklepu czy do windy. Francuzi, kochają zwroty grzecznościowe, więc Dziękuję, Proszę, Dzień Dobry czy Do widzenia, słyszymy po kilkanaście razy dziennie. Przy kasie w supermarkecie, w pełnej poczekalni u lekarza, w piekarni, nawet wchodząc do Zary, witamy się z ochroniarzem. Podstawą jest również życzenie wszystkim  dokoła, miłego dnia, popołudnia czy wieczoru. Ja byłam zaskoczona tak wielką uprzejmością, i będąc w Polsce, również, mówiłam wszystkim Dzień Dobry, w zamian otrzymywałam dziwne spojrzenia. Dziś w naszym kraju, coraz częściej używa się tych magicznych słów, które kosztują tak niewiele, a mogą przecież umilić dzień

9.Mimo ogólnej kurtuazji francuskiej, tutejsi mężczyźnie, nie stanowią przykładu do naśladowania. Każda Polka, wyobraża sobie Francuza, jako typowego „french lover” i wielkiego gentelmana. No cóż, drogie czytelniczki, muszę Was rozczarować. Przeciętny francuski mężczyzna, nie ma za grosz galanterii i dobrych manier. Wyjątki się oczywiście zdarzają, jeśli liczycie jednak, że poniesie Wam torby, przepuści w drzwiach, czy ustąpi miejsca w przepełnionym metrze, to możecie się grubo przeliczyć. Może i mają świetną gadkę, i potrafią oczarować kobiety, jednak do dobrych manier Polaków, jest im bardzo daleko.

10.Francuzi słyną z dobrego gustu i smaku. Paryż jest okrzyknięty światową stolicą mody, ale to również tutaj odbywają się ogromne targi designerskie. No właśnie, tutejszy styl i design, bardzo mnie zdziwił, gdyż francuskie, a zwłaszcza paryskie wnętrza bardzo różnią się od polskich. Jednym z zaskakujących odkryć, było to, że francuzi, zamiast tapet, kładą na ścianach tkaniny. Natychmiast podchwyciłam tą tendencje, i sama dziś w domu mam tak urządzone wnętrza. Zwróciłam również uwagę, że tutaj wielu ludzi przerabia meble, dając im szanse na „drugie życie” zamiast wyrzucić i kupić nowe. Kupując dobre jakościowo krzesła czy kanapy, Francuzi, co kilka lat będą zmieniać ich obicia, aby wyglądały na nowe i świeże. Również poszłam w tym kierunku, kupując same stelaże do krzeseł, i oddając je do wypełnienia i obicia. Myślę, że na temat tutejszego stylu i dekoracji wnętrz, napiszę kiedyś osobnego posta.

Zdjęcie Szymon Ladniak


Pewnie gdybym, dłużej poszukała to znalazłabym tysiące innych sytuacji, które zdziwiły mnie po przyjeździe do Francji. Jednak dziś, z wielu tych rzeczy po prostu nie zdaję sobie sprawy, gdyż żyję „po francusku” i po prostu przywykłam do tutejszych standardów. A jakie są Wasze przemyślenia na ten temat? Co Was zaskoczyło w kraju nad Sekwana?


11 komentarzy:

  1. bardzo przyjemnie się czytało. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam bardzo podobne przemyslenia do Twoich :) Faktycznie, wiekszosc Francuzow ktorych znam mimo ze mowi po angielsku, to mowi z ich akcentem, wiec sadze ze po prostu to nie jest kwestia lenistwa a wlasnie braku osluchania sie z jezykiem ang i brakiem mozliwosci mowienia z odpowiednim akcentem.

    Dodam od siebie ze dla mnie najwiekszym rozczarowaniem jest fakt iz mimo ze Francja jest znana z mody, dobrego gustu, pieknych kreakcji od domow mody Dior, Chanel itp to przecietna Francuzka ubiera sie hmm niezbyt gustownie, nie mowiac ze nie jest zbytnio urodziwa. A jednak ten slynny mit o 'francuskim szyku' pokutuje u wiekszosci osob, spodziewajac sie ze bedac we Francji naoglada sie osob ubranych jak z zurnala :)

    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie się zgadzam! Ja bym jeszcze dorzuciła do tego czeki. Dla mnie totalna abstrakcja. :)

      Usuń
  3. REWELACJA! Super wpis, wielkie dzięki, dowiedziałam się o faktach, o których nie miałam pojęcia...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak przeczytalam ten wpis poczulam sie doklanie tak jakbym tam byla, a jezdze tam od dziecka i tez szokowalo mnie na poczatku jedzenie o 12 czy jedzenie jogurtu czy serow na deser po objedzie. Dzis jak to wspominam mysle sobie, ze tak wlasnie powinno sie jesc, a fnacuzi jedza naprawde zdrowo i my polacy mozemy tylko im tego pozazdroscic:).Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogłam i nie mogę pojąć, ze np. o godz. 17 nie mogę nic zjeść w restauracji, bo zwyczajnie jest zamknięta i czeka na gości od godz. 19. Dziwny to dla mnie obyczaj. Albo zamknięte w środku tygodnia przedszkole lub szkola podstawowa. No , ale nie na darmo się mówi, że co kraj to obyczaj. Ale grzeczności względem siebie rzeczywiście możemy im pozazdrościć .

    OdpowiedzUsuń
  6. mnie chyba najbardziej zaskoczyla ich kultura osobista. juz od malych dzieci wymaga sie dobrych manier, by mowily Bonjour, Merci, Au revoir. i tak jak mowisz, nawet ochroniarzowi w zarze, sephorze czy NAWET kierowcy autobusu mowi sie: Merci, au revoir! Niesamowite! I za kazdym razem na wakacjach w Polsce zastanawiam sie jak to mozliwe ze o slowo, ktore nic nie kosztuje, jest tak trudno! A co jeszcze mi sie podoba u Francuzow, ze robiac zakupy au marché czy w sklepie, mozesz wszystkiego dotknac, sprobowac i wszystko bez pospiechu, sprzedawca bierze swoj czas by doradzic. W Polsce niestety zdarza sie to bardzo sporadycznie, na poczatku pytalam ale za kazdym razem odpowiedz byla negatywna.

    Zaskoczylo mnie tez nieco hedonistyczne ale w sensie pozytywnym, zachowanie Francuzow. Bedac w ciazy, moja tesciowa powtarzala mi: pamietaj, ze to twoje zycie i ze to ty jestes w nim najwazniejsza! Pierwsza mysl: egoistka! Z czasem zrozumialam, ze tutaj kobieta jest nie tylko mama, ale przede wszystkim kobieta, ktora poswieca czas sobie, na swoje spotkania z przyjaciolkami, na malowanie sie, dbanie o forme fizyczna, na wyjscia i podroze.
    Anita

    OdpowiedzUsuń
  7. Negatywne aspekty: oprocz kiepskiego angielskiego ich "api" (happy) i "enuf" (enough), Francuzi w wiekszosci nie maja zielonego pojecia o geografii! Niektorzy sa swiecie przekonani ze Polska to kraj skandynawski z dostepem do Adriatyku! Ba, a z administracja na uczelni walczylam dosc dlugo bo domagali sie karty pobytu nie wierzac ze Polska nalezy do UE!

    Poza tym Francuzi to flejtuchy! Spodnie u facetow czesto za krotkie, ubrania niewyprasowane, brudne buty. Kobiety czesto maja "n'importe quoi" na glowie. Ale to nie dotyczy Paryza, gdzie wszyscy sa "branché";)
    Buziaki Anita

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie w Paryzu zaskoczyly…kupki na chodnikach. Jest ich pelno ale teraz fakt juz sie przyzwczailam do slalomu gigantu podczas spaceru ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojej! Napisz jak tam się urządza domy? A może pokażesz swój?
    Iza

    OdpowiedzUsuń
  10. Dokładnie, też pisałam ostatnio o tym, że jak to, tutaj żab nie podaje się na każdy niedzielny obiad? ;P mój partner mimo, iż jest Francuzem to jeszcze nie miał okazji, by tego smakołyku skosztować :)

    OdpowiedzUsuń