czwartek, 23 stycznia 2014

Ciaza to nie choroba!!!!

Kolejny tydzien (juz trzeci) siedze w domu na zwolnieniu lekarskim, i wcale ale to wcale nie zamierzam wracac do pracy w nastepnym. Moja druga ciaza to dramat w porownaniu z piewsza, ciagle mdlosci, wymioty, bole glowy, spadki cisnienia, oslabniecia.... po prostu sama przyjemnosc... Moja Pani Ginekolog, jednak za kazdym razem gdy dzwonie pod koniec tygodnia i informuje ja o moim stanie fizycznym i psychicznym, zadaje mi jedno i to samo pytanie : 
"To znaczy, ze uwaza sie Pani za nie zdolna do pracy? No jesli tak, to prosze zwolnienie na tydzien..." 
Jednak wyczuwam z tonu jej glosu, ze mowi to z pewnym przekasem, moze nawet niesmakiem. Podczas ostatniej konsultacji przyznala, ze z moja praca (ciagle w ruchu, ciagle na nogach) z malym dzieckiem w domu, dwu godzinnym transportem i koncowka ciazy nakladajaca sie na srodek lata, chyba bede musiala isc na wczesniejsze zwolnienie, moze juz nawet w siodmym miesiacu! O Matko Boska! System ubezpieczen spolecznych sie zalamie przez moje naduzywanie prawa do siedzenia w domu na zwolnieniu! 


zrodlo internet



No tak w koncu ciaza to nie choroba! 

Wczoraj dostalam pismo z biura HR mojej firmy, wyliczyli mi urlop maciezynski. Wiec nalezy mi sie wolne od 22 Czerwca do 11 Pazdziernika , czyli szesc tygodni przed porodem i dziesiac po porodzie. Jesli trafie na fajna polozna z kursu rodzenia lub w szpitalu, to moze wypisze mi dodatkowe dwa tygodnie tzw, zwolnienia patologicznego po porodzie. Juz to widze, jak w osmym miesiacu ciazy, przy trzydziesto stopniowych upalach, z wygladem wieloryba, tlocze sie w zapchanym, brudnym i smierdzacym paryskim metrze, gdzie wszyscy maja mnie w dupie, i nikt mi nawet nie ustapi miejsca....

Ale ciaza to jednak nie choroba!

Moje Francuskie kolezanki, wygladaly na bardzo zdziwione, gdy przyznalam sie, ze marze o zwolnieniu lekarskim na cala ciaze. Marze, aby po zjedzonym obiedzie moc polozyc sie spac na godzinke, dzieki czemu mam sile na spedzenie wieczoru na zabawe z coreczka. Ze Marze aby robic zakupy w Carrefourze w tygodniu, przed poludniem, gdy nikogo nie ma w sklepie, lady sa pelne towarow, i nie stoi sie w dluuugich kolejkach do kas. Marze aby poczytac ksiazke, obejrzec film, pomalowac paznokcie, i to wszystko w normalnych godzinach, a nie na wariackich papierach wieczorem gdy juz ledwo stoje na nogach. Nie rozumieja tego, ze wcale ale to wcale nie mam ochoty biegac od spotkania do spotkania, bez wzgledu na temperature i pogode za oknem. Nie moga pojac, ze moja wlasna wygoda i dobre samopoczucie moze byc wazniejsze niz obowiazki w firmie....

Paulina, ciaza to nie choroba!!!!

Jedna z nich urodzila swoje pierwsze dziecko w szostym miesiacu ciazy, gdyz nie chciala zwolnic tempa. Gdy zaszla w ciaze z drugim, lekarz zaproponowal jej zwolnienie, jednak nie przyjela i podziekowala. Nie wyciagnela wnioskow, drugie dziecko urodzila w siodmym miesiacu. Inna znajoma, po mimo kilku nieudanych zabiegach lekarskich i wczesnych poronieniach, rowniez zdecydowala sie na uczeszczanie do pracy do ostatniej chwili, pod koniec siodmego miesiaca odkleilo sie jej lozysko, dziecko urodzila kilka godzin pozniej przez cesarskie ciecie. Mnostwo innych kolezanek, donosily swoje ciaze do konca, ale gdy jechaly na porodowke, byly wykonczone, praca, domem i otaczajacymi je obowiazkami. A przeciez prawdziwy maraton zaczyna sie dopiero po porodzie.

Mimo to, ciaza to nie choroba!

Sa kobiety, ktore natura stworzyla do reprodukcji. Maja kilka dzieciakow, kazda ciaze znosily rewelacyjnie, mialy wiele energii i sily, wygladaly zjawiskowo, czuly sie swietnie! Ja aktualnie czuje sie jak rozjachany pomidor, lub ewentualnie wyzuta guma. Moje wlosy sa jak siano, oblaze ze skory jak jakis waz, mam cere dojrzewajacej nastolatki, since pod oczami jak chmury burzowe i samopoczucie niespelnionego artysty, a tu juz tylko krok do depresji :) Odwolalam WSZYSTKIE nasze spotkania styczniowe ze znajomymi, i kolejne sobotnie wieczory zamierzam spedzic na ogladaniu The Voice ( Mika i Garu w jury!!!)

Na ciaze sie nie choruje!!!!

Jestem osoba ktora zyje w 100%, robie wszystko na raz, i pragne wszystkiego na raz. Zawsze prowadzilam szalone i pelne zycie, na podwyzszonych obrotach. Ale teraz, jestem w ciazy, i potrzebuje sie wyciszyc. Moj organizm i umysl pragnie spokoju, odpoczynku, slimaczego tempa. Dlaczego we Francji jest to przyjmowane z niechecia, zdziwieniem, i krytyka?!? Dlaczego tutaj kobieta MUSI byc nadal w formie, spelniac te sama obowiazki z usmiechem, a jak sie poskarzy, ze jest zmeczona to zaproponuja jej witaminy, zamiast kilku dni odpoczynku. A mimo to Francja jest jednym z krajow o najwiekszym przyroscie naturanym...... Paranoja! 




17 komentarzy:

  1. No ..... :) świetnie to ujęłaś.Ciąża to nie choroba, ale każda dziewczyna inaczej ją znosi. Francuskim lekarzom brakuje empatii i zrozumienia. Dzięki Bogu u nas jest inaczej. Trzymaj się kochana i siedź na tym zwolnieniu tyle ile potrzebujesz.W d.....ie z pracą. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. No dobrze,ale kto zwiększa ten przyrost naturalny we Francji ? przecież nie biali Francuzi. Tylko cała ta mieszanka etniczna. Niestety. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się.... Dobrze by było gdyby to były porządne rodziny, gdzie dzieci będą miały szanse zdobyć dobre wykształcenie i dobrą pracę, by w przyszłości móc utrzymywać ten kraj. A niestety obserwując, rzeczywistość jest często daleka od ideału. Rodziny wielodzietne we Francji, to najczęściej rodziny "kolorowe" i biedne. Ich głównym źródłem finansowym jest często pomoc ze stroju Francji. A na ich utrzymanie zaczyna powoli Francji nie stać. System musi się zmienić. Pozdrawiam

      Usuń
  3. Twoj blog wciąga... a ciąża to piękny czas. Pozdrawiam Paulinko!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze mi sie wydawalo,ze Francja to dziwny kraj z glupimi przepisami i durnym prawem, dlatego mieszkam w Skandynawii.- ERYKA.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś w Polsce niestety też było tak , że musiałaś się prosić lekarza o zwolnienie. Nawet jak się źle czułaś. Ja należę do grona twoich czytelniczek w tym wyższym przedziale wiekowym, więc mam porównanie w tej kwestii. Z obiema moimi ciążami musiałam chodzić do pracy do końca. Mało tego, w pierwszej ciąży chodziłam na godz.6 rano, wstawałam o 4.45 i nikogo to niestety nie interesowało.To był koszmar dla mnie.Takie były wtedy czasy.Teraz moje Córki mają o niebo lepiej. Uważam, że zwolnienie w ciąży należy się kobiecie jak przysłowiowemu "psu zupa" , jeśli tylko tego potrzebuje i chce. A Francja pod tym względem to rzeczywiście dziwny kraj. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. a ja Ci życzę dużo tego wymarzonego spokoju. i żeby już zaraz niedługo zrobiło ci - WAM! - się lepiej. nie ma co oglądać się na innych, najważniejsze, byś ty była wyciszona i w odpowiednim nastroju, cała reszta nikogo nie powinna obchodzić. i sama się upominaj o ustępowanie miejsca! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja może nie na temat (rozumiem Cię apropo zdrowia ... ;)), ale MIKA to już jest nasz:włoski!;) Niedawno skończył się XFactor, gdzie był jurorem. Oglądałam show, tylko dla Niego ... ;) Bardzo pozytywny człowiek i bardzo tu lubiany. Obecnie reklamuje w It zegarki, telefony, internety ... Jednym słowem, jest wszędzie ... :)

    OdpowiedzUsuń
  8. nie daj się tym łobuzom!! Masz jedno życie,a życie nie jest po to, żeby harować!

    OdpowiedzUsuń
  9. Mamo w Paryżu , twoje interesy i zdrowie jest najwazniejsze, jak nie chcą ci dać zwolnienie to najzwyczajniej ściemnij jakiemuś głupkowi coś poważnego. Tam też są pewnie niedouczeni fachmani od leczenia tak jak u nas. Może tylko nie wyciągają łapy po lewą kasę. Co za ludzie kończą te studia medyczne ? Toż to woła o pomstę do nieba.Trzymaj się.- Ludwika S.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mamo w Paryżu, polecisz jakieś knajpki, do których warto zajrzeć? W wakacje będąc w Paryżu specjalnie poleciałam z na St. Germain, bo wyczytałam u Ciebie, że są tam pyszne nalesniki- (zdaje się, że to było na rue de Buci) niestety był początek sierpnia i mieli jakąś wakacyjną przerwę- ostatecznie wylądowałam parę metrów dalej, też było pysznie, ale na rue de Buci na pewno jeszcze wrócę! majówkę chyba spędzę w Paryżu, poleć coś, gdzie pysznie karmią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, obiecuje, ze napisze niedlugo posta gdzie beda tylko adresy fajnych laokali w Paryzu :) W nalesnikarni zmienili sie wlasciciele od wrzesnia, rodzenstwo o ktorym wspominalam wrocilo do Bretani. Ale nowy kucharz tez jest super, a menu nie uleglo zmianie. Nadal polecam :)

      Usuń
  11. W Polsce też już panowie coraz rzadziej ustępują miejsca kobietom w ciąży, zresztą panie też nie za często się podnoszą ze swoich miejsc, najczęściej patrzą w okno udając , że nic nie widza :)) erę przedwojennej kindersztuby i dżentelmenów mamy już chyba za sobą , a szkoda.:((

    OdpowiedzUsuń
  12. Popieram ciąża jest czasem tylko dla kobiety bo późnije już nigdy nie będzie sama zawsze z dziećmi a w pracy nie dają nam przecież MEDALI ani Korony za to że pracujemy kiedy padamy na twarz juz o 8 rano !

    OdpowiedzUsuń
  13. Również życzę powodzenia i brawo za szczerość :) Najwzniejsze jest to jak Ty się czujesz w ciąży, bo wpływa to na psychikę Twojego maleństwa. Kobieta zestresowana, zmęczona i nerwowa w trakcie ciąży mimowolnie daje odczuć swój stan emocjonalny dziecku. Potrzebujesz spokoju i masz do niego prawo. W pracy muszą to zroumieć. Dobrze, że nie masz wyrzutów sumienia :) To jest Twoje życie i Twoja decyzja, reszta powinna się dostosować. Pozdrawiam :) P.S. Bardzo lubię czytać Twojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Różnie to bywa w ciąży... Ja bez przerwy czułam się zmęczona. Wszyscy mówili mi, że to takie uroki pierwszego trymestru, ale jakoś w czwartym miesiącu nic się w tym temacie nie zmieniło. W zasadzie moje życie w tym czasie ograniczało się do chodzenia do pracy i spania. Miałam jeszcze nadzieje, że jakoś się poprawi, bo przecież ciąża to nie choroba więc to nie możliwe, żebym przez całą ciążę czuła się jakbym była chora... a tak się właśnie czułam. Pamiętam nawet, że ludziom którzy pytali mnie jak się czuję często mówiłam, że czuję się jakby brała mnie grypa. Ale dzielnie chodziłam do pracy! Każdego dnia wstawałam z łóżka, jechałam do pracy, wracałam i szłam spać... Pod koniec czwartego miesiąca zaczęły się kłopoty i wylądowałam w szpitalu. Lekarze zalecili mi zrezygnowanie z obecnego trybu życia i więcej wypoczynku. Jedyne z czego mogłam zrezygnować to praca, bo cały czas po niej poświęcałam właśnie na wypoczynek. Tak więc pozostałe 5 miesięcy ciąży spędziłam na zwolnieniu. Spałam po kilkanaście godzin dziennie i wreszcie miałam czas na cokolwiek - na zakupy, na to żeby posprzątać czy obejrzeć film w telewizji. Ciążę donosiłam, ale do samego końca czułam się okropnie i na prawdę ciężko jest mi uwierzyć w to, że ciąża to nie choroba... Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  15. tak czytam i trochę zaczęła mnie ta sytuacja ze zwolnieniami przerażać... myślisz, że lekarze tak reagują na zwolnienia, które wypisują osobom zatrynionym na terenie Francji? czy dla kogoś zatrudnionego w innym kraju też mogą robić takie 'problemy'? w okolicach lutego wraz z męzem wyjeżdżamy do Francji (on został oddelegowany do francuskiego oddziału swojej firmy na ok. rok). Ja obecnie jestem na zwolnieniu lekarskim w ciąży, cały czas zatrudniona w Polsce (termin początek lipca). Jeżeli chodzi o formalności wszystko ładnie jest ok, nfz zwróci koszty leczenia, zus ma obowiązek przyjąć zwolnienie od zagranicznego lekarza, tylko teraz pytanie czy lekarz mi je wystawi...

    OdpowiedzUsuń