środa, 27 maja 2015

Paryska mama

Ach te paryżanki, zachwycają i intrygują zarówno mężczyzn jak i kobiety. Obywatelki innych rejonów Francji, nazywane przez paryżan prowincją, marzą by być takie jak one, otwarte, nonszalanckie, pewne siebie i egoistyczne. Ale czy paryżanki, które stają się matkami, również pozostają zainteresowane samą sobą?

Kiraz

Paryska matka, nie jest egoistką, ona po prostu ma troszeczkę inne priorytety, niż matki amerykańskie, niemieckie, brytyjskie czy polskie. Życie paryskich mam, nie toczy się tylko i wyłącznie wokół ich małych pociech. Paryska mama, pamięta, że zanim stała się matką, była przede wszystkim, niezależną i wolną kobietą. Tak więc, po porodzie, stara się pozostać dokładnie tą sama osobą.

Już w ciąży paryżanki, nadają ton, i pokazują innym, że, mimo, iż natura robi swoje, to one będą tu decydować i stawiać warunki. Więc gdy przeciętna kobieta pod koniec dziewiątego miesiąca wygląda jak mors, i czuje się jak wieloryb, i ledwo leży na kanapie przytłoczona złym samopoczuciem, zmęczeniem i nadwagą, przeciętna paryżanka, uczęszcza na aquareobik dla przyszłych mam, i codziennie uprawia yogę prenatalną. Ma w nosie wskazówki lekarzy i osób trzecich, które mówią, co jej wolno, a czego nie. 

Tak samo jest po porodzie, gdy na świecie pojawia się maleństwo. Paryżanka, jak każda mama, kocha swoje dziecko nad życie, troszczy się o nie i opiekuje nim, co nie przeszkadza jej w pozostaniu kobietą trzeźwo myślącą, nadal spełniającą swoje zachcianki. Paryska matka, nie edukuje swojego dzieciaka, na tzw „enfant roi”, czyli dziecko króla, gdyż wychodzi z założenia, że takie dziecko, stanie się w przyszłości „dorosłym tyranem” Paryska matka, pokazuje dziecku, że jest przy nim, że je wspiera, że się nim zajmuje, ale oprócz niego, ma w życiu inne obowiązki, a nawet przyjemności! Paryżanki, bardzo chętnie korzystają z usług niani, która wieczorem zajmie się maleństwem, podczas gdy one z partnerami wyskoczą na romantyczna kolację, czy do kina. W ciągu dnia, bez problemu, pozostawią swoją pociechę pod opieka babci, aby udać się do fryzjerki czy kosmetyczki, i zająć swoją osobą. Paryżanki, nie rezygnują z życia towarzyskiego, i jeśli nie ma możliwości pozostawienia dziecka, pod opieką niań czy rodziny, to po prostu zabierają je ze sobą. Przyjaciele, spotykają się w domach, i bardzo często, na takich kolacjach, dzieci bawią się lub śpią w sypialniach obok. Tutejsze wystawy i muzea, pełne są małych dzieci, które już po skończeniu roczku, zapoznają się ze sztuką nowoczesną, rzeźbą, czy expose tematycznymi. 

Mali paryżanie, nieczęsto mają okazję do wspólnego spędzania czasu z ich zapracowanymi mamami. W tygodniu, mieszkanki miasta, wracają późno do domu, i mają raptem chwilę, na przeczytanie książeczki i długi pocałunek w czoło. Jednak w weekend, starają się nadgonić stracony czas, i poświęcić go w pełni swoim dzieciom. Dzieciaki, szanują to i w pełni rozumieją, że ich matki, również mają swoje potrzeby. Paryżanka uważa, że jest czas na wszystko, czas na zabawę z dzieckiem, na pomoc w nauce, na jego rozrywkę czy zajęcia sportowe. Jest jednak moment, chwila, gdzie dziecko powinno udać się do swojej sypialni, i grzecznie położyć się spać, aby rodzice również mieli odpoczynek i relaks dla siebie.  

Przeciętna paryżanka, wychowuje dziecko według własnych upodobań, a nie trendów narzucanych przez środowiska medyczne. Ewidentnym przykładem tego jest karmienie piersią, mimo iż paryżanka wie, jak dobre dla jej potomstwa, jest mleko matki, to jednak nieczęsto decyduje się na karmienie naturalne. Nikt nie będzie się wtrącał do tego, co robi ze swoim biustem. Jednak już kilka miesięcy później, paryska mama, będzie samodzielnie pichciła różnego rodzaju przecierki warzywne i owocowe, z ekologicznych składników, aby jej dziecko dostało to, co najlepsze. I nikt jej nie wmówi, że słoiczki, są równie wartościowe! 

Gdy dziecko jest chore, zakasa rękawy i będzie zmieniać pieluszki z kupką, spierać wymiociny z dywanu, i wstawać, co trzydzieści minut w nocy. Jednak, nigdy nie podzieli się tym ze znajomymi na facebooku, czasami tylko wspomni bliskiej przyjaciółce, że potomstwo, ciężko przechodziło grypę jelitową. O ile sex, jest jednym z ulubionych tematów do rozmów między paryżankami, o tyle problemy fizjologiczne ich dzieci, do tych tematów nie należą.

Paryska mama, to również kobieta, która, oprócz zaspokajania potrzeb swojego dziecka, stara się zaspokajać swoje. Oczywiście, jak każdej z nas, nie zawsze jej to wychodzi, mimo to twardo dąży do osiągnięcia celu. Nie jest jak typowa „matka polka” pełna gorliwości, poświęcenia, zapominająca o sobie w imię dziecka. Jest kobietą szczęśliwą, wolną, troszeńkę samolubną, mimo to równie bardzo kochającą. Paryska mama, wychodzi z założenia, że szczęśliwa matka, to szczęśliwe dziecko, i w tym się z nią zgodzę absolutnie. A szczęście, dla każdego wygląda inaczej.


Wczoraj był Dzień Matki w Polsce, w nadchodzący weekend będzie miał on miejsce we Francji, dlatego też ja matka paryska, mimo że Polka, życzę Wam wszystkim mamuśkom mieszkającym nad Wisłą czy Sekwaną, aby każdy nadchodzący dzień, był Waszym dniem matki, w którym docenione zostaną Wasze wysiłki.

16 komentarzy:

  1. Dziękuję i wzajemnie:)
    Naczytałam się różnych książek o Paryżu i Paryżankach i tam jednak można wyczytać między wierszami, że z tym ich egoizmem coś jest na rzeczy. Z drugiej strony myślę, że nie można tak wszystkich wkładać do jednego worka, bo u nas z kolei nie wszystkie matki to Matki Polki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli rozumiem, że jesteś matką paryską?
    Ja jeszcze żadną, ale z tego co widzę wśród koleżanek-Polek z mojego pokolenia, które mają dzieci, chyba powoli przemija wzorzec matki-Polki, poświęcającej ostatnią kroplę krwi dla swojego dziecka (i mówię to zarówno w dobrym jak i w złym sensie - absolutna uwaga dla dziecka jest czymś dobrym, ale brak czasu dla samej siebie i przemęczenie, już nie tak bardzo). Ja w sumie chciałabym zobaczyć moją mamę w trochę "samolubnym" wydaniu, a sądzę, że nie miała zbyt wielu okazji do takowego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mamo w Paryzu, a zrobisz wpis, gdzie opiszesz bardziej wychowanie wg Francozow? Sama bylam nieco zaszokowana, gdy od wielu moich francuskich znajomych uslyszalam ze bicie dzieci jest we Francji na porzadku dziennym i jest to akceptowana forma 'karcenia' dzieci ... :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobry pomysł. Czekam więc z niecierpliwością.

      Usuń
    2. z tym biciem to przesada :) pasem nikt tu raczej dzieciakow nie leje, przynajmniej nie w moim gronie, klaps czasami się wymknie, ale to chyba w Polsce również się przytrafia. Dobry pomysł, napiszę coś na temat tutejszego wychowania

      Usuń
  4. Pracowalam jako opiekunka w roznych rodzinach ale najgorsze niestety to te ,,matki polki,, co sie interesuja tylko dzicmi przy znajomych. Zdecydowanie lepsze sa rodziny francuskie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mamo w Paryżu! Świetny post, bardzo ciekawy, który ukazuje nam jak inne są tamtejsze kobiety.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wedlug mnie wszystkie francuskie mamy tak sie zachowuja, a nie tylko te paryskie:), Paulino nawet tu na zachodzie w Tuluzie:) Mi bardzo spodobaly sie te metody wychowawcze zwlaszcza ze mieszkamy tu od 7 lat i zdazylismy sie napatrzec na francuskich rodzicow a teraz mamy nawet 2letniego synka. Otoz wszystkie Francuzki wychodza z zalozenia, ze musza byc spelnione i szczesliwe zeby uszczesliwiac innych. Wiec dziecko ma z zalozenia dostosowac sie do trybu zycia rodzicow, do ich zycia towarzyskiego, do planow. Francuzi nie rezygnuja z podrozy ze wzgledu na malucha, ale podrozuja z nim! wychodza do restauracji juz z takim malym bablem. Dziecko w ten sposob uczy sie zachowan spolecznych, obserwuje. To nie egoizm, bo dzieci sa tu bardzo kochane, szanowane i rozpieszczane. Z tym, ze maja swoje wlasne miejsce w rodzinie i traktuje sie je jak dzieci a nie jak pepek swiata. Jestem naprawde dumna, ze moge wychowac tu dziecko. Kluczem sukcesu francuskiego wychowania jest to, ze wszyscy tak robia! w zlobkach, u niani, u cioci, niewazne gdzie, wszyscy w tym spoleczenstwie maja takie samo podejscie do wychowania dzieci, dlatego jest latwiej dazyc do z gory zalozonego celu: dziecka pewnego siebie ale nie bez przesady, ktory ma swoje zdanie i potrafi go bronic przed innym, ktory potrafi zabrac glos i rozsadnie argumentowac, ktore wie jak sie odnalezc w miejscach publicznych, jak dzielic sie z innymi dziecmi itd. Polecam ksiazke "W Prayzu dzieci nie grymasza" tam jest wszystko o wychowaniu francuskich babli:)Anita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ajjj wahalam sie przed napisaniem na zachodzie europy albo na poludniu Francji w Tuluzie i zrobilam gafe:) Francja jest na zachodzie Europy a Tuluza na poludniu Francji:) Pozdrawiam

      Usuń
    2. Anita , zgadzam się z Tobą w 100% chociaż nie mieszkam we Francji, ale od 15 lat jestem tam częstym gościem :) i mam okazję obserwować młode mamy.Polecaną książkę czytałam . Powinna ja przeczytać każda Polka , bo warto znać wiele ciekawych i innych opinii i zdań nt. wychowania dzieci. Mnie na początku też szokowały ich metody wychowawcze, ale teraz wiem , że często są one dobre. Może niekiedy lepsze niz nasze.

      Usuń
    3. Właśnie dlatego wychowuje swoje córeczki po francusku, aby łatwiej odnalazły się w otaczającym nas świecie, potrafiły dostosować do pewnych norm i standardów.

      Usuń
  7. ciekawie i fajnie napisałaś

    OdpowiedzUsuń
  8. Brzmi jak opis światłej kobiety, prawie ideału (no, może poza tym egoizmem, bo ten zawsze może się wymknąć spod kontroli ;) ). Ale zastanawia mnie, że napisałaś, że paryskie dzieciaki nie są typem "enfant roi'. Mnie się z kolei wydaje, że francuskie dzieci są bardziej rozkapryszone i wolno im więcej, niż polskim dzieciom. Wspomnienia mojej dawnej nauczycielki francuskiego, która kilka lat była dziecięcą opiekunką we FR również mnie skłania do takich wniosków. Co myślisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że i paryżanki i Francuski, ogólnie, dalekie są od ideału, tak samo jak Polki. Idealna mama, w oczach społeczeństwa po prostu, nie istnieje, ważne, aby była idealna w oczach swoich dzieci. Uważam jednak, a pogląd mój jest bardzo subiektywny, i wynikający z moich osobistych przemyśleń i obserwacji, że dzieci francuskie, są zdecydowanie lepiej wychowane niż polskie. Respektują pewne normy społeczne, do których nasi rodacy, nie przywiązują wagi, są kulturalne, i zdecydowanie bardziej samodzielne. Mali francuzi nie są trzymani pod kloszem, tak jak mali Polacy. Czywiście, zdarzają się dzieciaki, gdzie już nawet francuska super niania, nie daje rady, ale to igła w stogu siana. Francuskie dzieci, mają dużą swobodę i autonomię w pewnych kwestiach, co pozwala im być niezależnymi, jednak są pewne granice, za które nie wolno im wykroczyć, a te granice ustanawiają rodzice, nie dzieci. :)

      Usuń

  9. Super tekst ale ja się trochę nie zgadzam ze wychowanie francuskie jest takie super.
    System pracy i opieka nad dzieckiem to koszmar.
    Dzieci są wychowywane przez nianie poznien szkoły. Czestk rodzice nawet nie znają swojich dzieci bo widzą je tylko wieczorem.
    Nie powiem zazdroszczę wolności i niezależności mama w paryzu. Wole jednak mój sytem matki Polki mieszkającej we Francji.
    Dla matki w polki dziecko jest całym światem ala francuski dodatkiem do życia czasem kaprysem.

    OdpowiedzUsuń