czwartek, 28 maja 2015

Szafa paryżanki

Miało być zupełnie o czym innym, ale w związku z ostatnim przeglądem wiosenno – letnim w mojej szafie, będzie dziś troszeczkę o modzie. A dokładniej, co znajduje się w garderobie każdej, stylowej i chcącej być na topie paryżanki. Jakie sekrety kryją paryskie szafy, od zawsze, a jakie od niedawna.

Paryska moda, jak zresztą moda w każdym kraju i na każdym kontynencie, dzieli się na dwie kategorie. Pierwszą z nich, są ubrania i akcesoria klasyczne, ponad czasowe, które uważane są za niezbędne. Drugą kategorią, są ciuchy zdecydowanie bardziej trendy, które są hitami, jednego lub dwóch sezonów, aby odejść ostatecznie w zapomnienie. Każda paryżanka, która pragnie być zarówno ponadczasowa i zachować standardy, lecz jednocześnie nowoczesna i na topie, posiada przynajmniej kilka z wymienionych przeze mnie pozycji.

Kiraz



Klasyka paryskiej szafy


Jeansy – ostatnio coraz częściej nazywane „denim”, przez paryżan, którzy chcą błysnąć w towarzystwie. To klasyka i podstawa w każdej szafie, chyba nie tylko paryskiej.  Najbardziej popularne, są oczywiście jeansy typu slim. Przez kilka ubiegłych sezonów, a nawet lat, paryżanki wielbiły się w slimach z niską talią, jednak od ubiegłej zimy, coraz częściej można spotkać, wysokie cięcie, które ma to do siebie, że nigdy nie pokażemy nagiego brzucha. Idealna opcja, dla dziewczyn powyżej trzydziestki, które okres pircingów w pępku, mają już dawno za sobą

La veste – marynarka, założona do jeansów, lub denimów, według Waszego uznania, nadaje paryżance natychmiastowego szyku i wdzięku. W wersji dziennej z balerinkami, w wersji wieczorowej z pantoflami na niebotycznie wysokim obcasie. Marynarka, zimą powinna być czarna, latem może zahaczać o kolory lekko pastelowe. Ostatnie trendy, nakazują, w klasycznej marynarce, wywinąć/podciągnąć rękawy.

Le Perfecto – wersja rock & roll marynarki, czyli skórzana kurtka, w modnym kroju, która według paryżanek, nadaje się na każdą okazję, do pracy, na spotkanie towarzyskie czy na wieczorne przyjęcia.

Le trench – płaszcz, najlepiej jeśli będzie to znany, wyspiarski klasyk „w kratę”, wtedy paryżanka, paradując po stolicy w deszczu, będzie się czuła „so british”!

Les talons noirs – jak szaleć, to na całego! Czarne szpilki, gdzie obcas, musi być wysoki, aby „wyciągnąć” całą sylwetkę, a nie ją skrócić. Oczywiście, buty te nie są noszone, na co dzień, lecz na wieczór, wyjścia z przyjaciółmi czy ukochanym, oraz na specjalne okazje. Paryżanki, jak większość kobiet na świecie, zakochały się w „czerwonych podeszwach”, i są w stanie odkładać nawet cały rok, aby kupić wymarzoną parę.

Ballerines – Jeśli sama  Audrey Hepburn i Brigitte Bardot założyły na nogi, te płaskie czółenka, to paryżanka też musi. I chwała im za to! Od wielu lat, balerinki zawładnęły francuskim rynkiem mody, i oczywiście paryską szafą. Płaskie, miękkie, i koniecznie skórzane, odmieniające się we wszystkich możliwych barwach i kolorach, stanowią kwintesencję, codziennej paryżanki, która oprócz dobrego wyglądu, uwielbia wygodę.

Le sac à main –  czyli torba, koniecznie skórzana, i koniecznie firmowa. Paryżanki dla torebek tracą głowy i mnóstwo pieniędzy. Paryżanka, wychodzi z założenia, i ja osobiście, całkowicie się z tym zgadzam, że to torebka „ubiera” całą stylizację modową. Jest jak kropka nad i, o której nie należy zapomnieć.

Les lunettes de soleil - okulary słoneczne, im większe, tym lepsze. Muszą być na czasie, zgodne z obowiązującymi trendami, i zawsze znajdować się pod ręką paryżanki. W stolicy Francji, okulary słoneczne nosi się, bez względu na porę roku czy dnia. Widok paryżanki, paradującej w modnych okularach na nosie, podczas gdy na niebie nie ma nawet jednego promienia słońca, jest czymś zupełnie normalnym



Sezonowe trendy paryskiej szafy

Baskets – czyli po parysku, buty sportowe, ale nie jakieś tam, tylko ostatni model, firmy która jest na topie. Przez długi okres dominowały Conversy (paryżanie rodzaju męskiego nadal ją faworyzują) Jednak, ostatnio uległo to zmianie, i do serca paryżanek zakradła się amerykańska marka New Balance. Jeśli chcesz być modny w najbliższym sezonie, to koniecznie zakup, przynajmniej jedną parę.

Leggings – czyli ani to rajtuzy, ani spodnie, i nie zawsze wiadomo do czego to nosić, jednak od kilku sezonów, jest to jeden z ważnych elementów paryskiej garderoby

Koszula jeansowa – która, bije rekordy popularności wśród mieszkanek stolicy. Noszona do połowy odpięta, na obcisły top, ale również zapięta na ostatni guzik, pod samą szyję.

Les tropeziennes – to nic innego niż skórzane, przypominające rzymskie, sandały, pochodzące z miejscowości Saint Tropez, które od kilku sezonów, w upalne dni, można ujrzeć na stopach wszystkich paryżanek. Bardzo wygodne, bardzo praktyczne, i bardzo trendy.

T-shirt Moustache – czyli zwykły, bawełniany podkoszulek, różnokolorowy, który zawładnął miastem nad Sekwaną i nie tylko. Wykreowany przez tutejszą markę, charakteryzuje się postaciami znanych i sławnych osobistości, które mają na twarzy „dorysowane wąsy

Różowy Flaming – nie ważne co, nie ważne gdzie, ważne aby był. Element i hit sezonu wiosna – lato 2015, to ptak, którego podobiznę można znaleźć wszędzie.  Popularne są złote łańcuchy (który złota nigdy nie widziały) z przywieszką flaminga, podkoszulki z jego emblematem, barwne skarpetki z jego podobizną, czy plażowe torby z jego nadrukiem.




Po długim zastanowieniu się, już nic więcej nie przychodzi mi do głowy. Na pewno, zapomniałam o czymś, ale liczę, że Wy mi o tym przypomnicie w komentarzach. Cóż, nie jestem blogerką modową, więc mam prawo.

11 komentarzy:

  1. Uffff :) no to nic tylko znów powinnam iść na zakupy :) Ale tak poważnie , to paryżanki wyglądają bardzo dobrze, ostatnio przez kilkanaście dni obserwowałam paryskie ulice i faktycznie są bardzo trendy. Chociaż Polkom tez niczego nie brakuje. Gorzej z polskimi mężczyznami. Francuzi wyglądają przy naszych przeciętnych facetach o niebo lepiej. Może napisz też posta o ubieraniu się Polaków i Francuzów. Niech nasi się chociaż trochę wystajluja :) i bardziej o siebie zadbają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny tekst;) mi jeszcze na myśl przychodzi kapelusz i jakaś apaszka;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie za rzadko piszesz, moja Droga :) Uwielbiam Twoje puenty i lekkie pióro. O paryskim stylu nie wspominając ;)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawy wpis, wydaje mi sie ze dużo z rzeczy ktore wymienilas jest modnyc tez w polsce i globalnie jakdenim/dzinsowe koszule czy New balance'y :) tylko chyba flaminga nie zauważyłam jeszcze na ulicach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. wydaje mi się, żę w Paryżu warto mieć cos w stylu vintage, lub typowo retro "po babci" to zawsze było modne - w połączeniu z czymś z najnowszych trendów

    OdpowiedzUsuń
  6. Super tekst. Pisz trochę częściej o modzie i może faktycznie napisz cos o modzie dla facetów. Bo mój chłopak nie potrafi sobie poradzic z modą. :-) więc może trochę go chociaż ty przekonasz. :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. A mala czarna? i apaszka/ chusta (tutaj nazywana foulard)? Chyba wlasnie o tych must have zapomnialas Paulino:) Super wpis! Natalia

    OdpowiedzUsuń
  8. Super wpis!!! To dzięki Tobie odkryłam Eleven Paris ;-) A teraz z rozpiski widzę,że brakuje mi flaminga ;-) Od siebie dodam jakiś szal.Zawsze się przyda,jako element garderoby,lub poprpstu aby się ochronić przed chłodem. Chusta LV?szal burberry , Gucci? Czy może coś ponadczasowego gladkiego z tartanu?

    OdpowiedzUsuń
  9. A w tym sezonie to chyba chic jest mieć frędzle w stylu boho ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dodałabym jeszcze białą koszulę i coś co zdobi szyję - apaszki, szaliki:)
    Ten styl, o którym piszesz jest mi bardzo bliski:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dla mnie flaming był również zaskoczeniem :)
    Cristina też coś ostatnio wspominała o frędzlach, za to karciła za leggingy ;)
    Bardzo fajny tekst, podaję dalej :D

    OdpowiedzUsuń