France. Jak na Paryzan przystalo, bylo glosno, wesolo, i doszlo tylko do niewielkich zadym i zaczepek.
"Co ja tutaj robie???" rozejrzalam sie po samolocie japonskich lini lotniczych ANA, siedzialam spieta i gleboko wbita w fotel. Moja pierwsza podroz, po za granice starego kontynentu i to nie do Stanow czy Australii, gdzie ludzie wygladaja tak jak ja, mowia w zrozumialym dla mnie jezyku, i jedza znajome mi potrawy. Za kilka minut moj samolot mial startowac w kierunku Tokio, lece do 35 milionowej stolicy Japoni.
Z 11 godzinnego lotu samolotem nie pozostaly mi zadne wspomnienia, oprocz pieknych i niezwykle uprzejmych stewardes i niesamowicie spokojnych i zdyscyplinowanych pasazerow. Po wyjsciu z samolotu udalam sie w kierunku odprawy paszportowej, gdzie wszyscy Japonczycy zdazyli sie ustawic bez przepychania, szturchania i wpychania sie w rownej kolejce. Po kontroli moich dokumentow i odbiorze bagazu, wpadlam w rece koltroli granicznej. Przed otworzeniem mojej walizki zadano mi standardowe pytania typu, czy jestem terrorysta i mam zamiar zrobic zamach na Cesarza, po czym mily mundurowy pokazywal mi katalog ze zdjeciami roznych przedmiotow a ja mialam mowic czy wwoze to do Japoni. I tak wiec kiwalam zaprzeczajaco glowa przy rysunkach, wedlin, kwiatow, owocow, warzyw, serow, nasion, wszelkiego rodzaju imitacji banknotow i monet, narkotykow, bronie palnej i o zgrozo.... magazynow pornograficznych oraz DVD z tym rowniez materialem! Za przemyt "swierszczykow" do kraju Kwitnacej Wisni grozi nawet do 5 lat wiezienia. Ufff, naszczescie zostawilam Playboya w domu :) Tak wiec z przeszukanym bagazem i stepelkiem w paszporcie, przeszlam przez szklane drzwi i znalazlam sie w Tokyo....

Na ulicach Tokio, nigdy nie poczulam sie niebezpiecznie, mimo wielokrotnych wieczornych powrotow do domu. Jak dla mnie, to glowne zagrozenie w stolicy Japoni stanowia, olbrzymie czarne kruki, ktorych zawsze sie balam :) Tokijskie ulice tetnia zyciem w ciagu dnia i nocy. Kolorowe neony reklam rozswietlaja miasto, nawolywacze stoja przed sklepami, promujac najlepsze towary po swietnej cenie, a w salonach gier zbieraja sie ludzie aby odreagowac calodzienny stres. Miasto jest glosne, nawet bardzo. Ale wystarczy z glownej ulicy, zejsc w boczna, i jeszcze jedna boczna, i mamy wrazenie ze znajdujemy sie w malym miasteczku....
Ktoregos piatkowego wieczoru, po calym dniu spedzonych z kolezankami i moim bookerm, od castingu do castingu zdecydowalismy sie na zjedzenie wspolnej kolacji u nas w domu. Wybralam sie wiec z Hiro do nocnego supermarketu, w okolicy naszego mieszkania, po zakup jakis gotowych dan. Po drodze zajrzelismy rowniez do malutenkiego monopolowego sklepiku "osiedlowego" gdzie stara Japonka sprzedawala najprawdziwsza Polska Zubrowke! Idac tak w strone "7-eleven" po nasze spozywcze zakupy, po drugiej stronie ulicy zobaczylam wieksza grupe ludzi. Bylo ich okolo 100 osob, wszyscy niesli w rekach transparenty, a na ramionach mieli zalozone biale opaski. Zachowywali sie wzglednie cicho, marsz odbywal sie pokojowo, bez krzykow, petard i tym podobnych. Zapytalam sie mojego bookera, co to ma symbolizowac? Okazalo sie, ze w taki wlasnie sposob zwiazki zawodowe w Japoni wyrazaja swoje niezadowolenie! Po calym dniu pracy! zebrali sie na manifest, a w ramach protestu zalozyli biale opaski. Hiro mi powiedzial, ze nawet w radiu podawali, ze strajkowali, ze zepsuli i zapchali tasme produkcyjna doprowadzajac sprzet do awarii, gdyz dokonali olbrzymiej nadprodukcji!!! No wlasnie, to jest Japonia.
Szkoda, ze Ci mlodzi ludzie na bld Saint Germain wczoraj zamiast strzelac mi do ucha petardami, nie dokonali nadprodukcji :)
O Japonskim jedzeniu, nielegalnej pornografi, automatach z rozowymi majteczkami,i fanach mangi, oraz mojej wizycie u Tokijskiego dentysty opowiem wam juz w innym wpisie!
Prześwietne te Twoje wyprawy są. Tokio baaardzo ciekawe!!Bardzo Ci zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńCzekam na notki o Dżapanii :). Teraz jest straszny boom na świecie jeśli chodzi o ich język i to nie tylko w Polsce, ale także w Ameryce Pd. czy Usa.
OdpowiedzUsuńMarzy mi się wyprawa do Japonii :) Może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńKiedy ciąg dalszy, bo długo nic nie pisałaś. :-D ? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJestem twoja fanka , co sie dzieje , ze tak dlugo nic nie piszesz? Czy cos sie wydarzylo ? Pozdrawiam - Aneta z Poznania
OdpowiedzUsuń