środa, 29 maja 2013

"Kobieta pracujaca" czy "Matka Polka" - trudny wybor

W krotkiej przerwie na lunch, spotkalam sie dzisiaj z moja sasiadka. Obie mieszkamy na przedmiesciach, obie pracujemy w centrum stolicy, i obie mamy dwoletnie dzieci, i obie bardzo lubimy pic szampana. Tak jak widac mamy wiele wspolnych tematow, ktore nas lacza lub dziela. Gdy dostalam o 11 sms "wolajacego o pomoc" postanowilam pojechac w okolice jej biura, i wyskoczyc z nia na szybkie jedzonko.

Moja sasiadka, przed urodzeniem dziecka miala piekna i blyskotliwa kariere. Zajmowala wysokie stanowisko, i wszyscy liczyli sie z jej zdaniem. Gdy odchodzila na zwolnienie dwa miesiace przed porodem, przygotowala wszystko tak, aby szef nie musial sie o nic martwic, wyszkolila nawet jedna z kolezanek, ktora przejela czesc jej obowiazkow.  Skomplkowany porod niestety sprawil, ze genetychna choroba na ktora cierpi, mocno sie rozwinela i bardzo oslabila jej organizm. Tak wiec po porodzie, lekarz pozostawil ja w domu na prawie pol roku. Gdy ta mloda i ambitna kobieta, wrocila po przerwie do swojej pracy, okazalo sie jednak, ze nie ma juz dla niej miejsca.... kolezanka przejela jej stanowisko, a ona sama zostala upchnieta do szafy, jak stary plaszc , ktorego nikt juz nie chce nosic, bo wyszedl z mody, ale moze sie jeszcze do czegos przydac.....

Gdy prawie trzy lata temu, dowiedzialam sie ze jestem w ciazy, bylam zaskoczona i jednoczesnie przerazona. Pracowalam wtedy dla niewielkiej firmy, zajmujacej sie prywatnymi samolotami. Kochalam moja prace, poswiecalam sie jej i nie liczylam godzin spedzonych przy biurku, lub w czestych podrozach. Rozwijalam sie zawodowo i powoli pielam po szczeblach kariery. Wiedzialam, ze ciaza zachwieje ta wykreowana rownowage. Moj termin porodu i zwolnienia maciezynskiego przypadal na najgoretszy okres w sezonie. W Paryzu odbywaly sie targi i salony lotnictwa prywatnego, a nastepnie rozpoczynal sezon koncertow letnich i wielkich premier filmowych zwiazanych z festiwalem w Cannes. Bardzo mi zalezalo, aby przygotowac wszystko przed moim odejsciem na zwolnienie, tak wiec zanim zdazylam poinformowac szefa o mojej sytuacji, mialam juz ustalony awaryjny plan dzialania :) Niestety jego reakcja spadla na mnie jak grom z jasnego nieba, nie bede opisywac dokladnie naszych dyskusji, ale stanelo na tym, ze na zwolnienie poszlam wczesniej, informujac go ze do pracy juz nie wroce. Oznajmujac moja ciaze, zostalam potraktowana jak zdrajczyni.Nasza wspolpraca zakonczyla sie na tym etapie, a ja dowiedzialam sie, ze "przez moja ciaze firma sie pograzyla w problemach"

Niedawno, kolezanka opowiadala mi jak na rozmowie wstepnej, zostala zapytana o swoj stan cywilny. I gdy poinformowala, ze nie ma meza, ani nawet narzeczonego w wieku 28 lat, rozmowca zlagodnial, a rozmowa potoczyla sie gladko i przyjemnie. Jak pozniej sie dowiedziala, jej wiek wydal sie "podejrzany" komisji rekrutacyjnej!!!

Jedna z moich kolezanek, pracujaca w wielkiej korporacji jako HR, przyznala sie nam kiedys, ze dostala zarzadzenie "z gory", aby nie przyjmowac do pracy kobiet w "wieku reprodukcyjnym", ani mlodych matek, bo sa one duzym problemem dla firmy. Jak nie ciaze, to zwolnienia na dzieci, kobiety miedzy 25 a 35 rokiem zycia to poprostu problem.... Nie generalizuje, ale jednak wiekszosc firm krzywo patrzy na mlode kobiety, te z dziecmi lub te bez......



Kiedys sprawa wygladala jasno, kobieta w domu, mezczyzna w pracy. Dzis na szczescie mamy wybor (przynajmniej teoretycznie, bo w praktyce to roznie wyglada) Sa kobiety, ktore nie chca miec potomstwa i preferuja kariere zawodowa oraz wolne zycie, sa takie co zapominaja o pracy gdy stana sie matkami i pragna kazda chwile dzielic ze swoim malenstwem, kosztem kariery i finansow. Niektore kobiety preferowalyby siedzenie w domu z dzieckiem, ale niestety realia zmuszaja je do powrotu do pracy, gdyz okazuje sie, ze jedna pensja no trojke nie wystarczy. Niektore z nas, lubia swoja prce, na tyle na ile praca da sie lubic :) i chcialyby moc polaczyc maciezynstwo i kariere. Ale czasami wydaje mi sie ze to tak jakby chciec polaczyc olej z woda, troche sie pomiesza, ale nie dokonca plyny beda spojne.....

Zawsze stoimy przed dylematem dziecko czy praca. Malowanie kredkami i czytanie ksiazeczki czy skonczenie sprawozdania i wyslanie kilku maili. Siedzac na ostatnim spotkaniu z klientem, podczas pertraktacji, dyskretnie spogladalam na zegarek. Dochodzila juz 20, Lilianka wlasnie szla spac, a ja mialam jeszcze kolejny projekt do pokazania... Gdy wrocilam do domu, pocalowalam juz tylko w czolko moja malutka , spiaca istotke...

Jesli za bardzo poswiecisz sie dziecku/ciazy/rodzinie, to zaplacisz za to zawodowo tak jak moja sasiadka lub ja... Bedziesz miala nad glowa wiecznie niezadowoloa dyrekcje, ciagle zaleglosci, az w koncu Ci podziekuja, lub sama zrezygnujesz. Jesli wpadniesz w wir pracy, beda cie dreczyc wurzuty sumienia, z po raz kolejny nie pobawilas sie ze swoja pociecha wieczorem, czy nie zbudowalas wiezy z Lego w weekend. Tak zle, i tak nie dobrze. I bac tu madry czlowieku......

Jest jednak sposob na polaczenie jedego z drugim, po prostu calkowicie zapomnij o sobie,o swoim snie. i odpoczynku Tylko wtedy to Twoj organizm podziekuje Ci za wspolprace, i to pewnie szybciej niz myslisz....

17 komentarzy:

  1. skąd ja to znam...eh..ruszyłaś temat który aktualnie przerabiam..
    Mnie właśnie podziękowali po 8 latach pracy.
    Powód... absencja. ( groteskowe jest to, że moja 3miesięczna nieobecność była spowodowana chorobą zawodową). Ale dołożyli jeszcze że mam prawie 3 latka chodzącego do żłobka.( i co tutaj najlepsze - to największa firma w europie wschodniej z produktami dla dzieci!)
    Nawet mi się już płakać nie chce!!!

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smutne to co piszesz, zastanawiam się nad tym czy tam pracują kobiety, które mają dzieci i czy decyzje o zwalnianiu takich pracowników jak ty podejmują tylko mężczyźni. Przecież ci ludzie pewnie też są rodzicami i powinni wiedzieć jak wygląda życie z małym dzieckiem.Trudno w obecnych czasach być mamą , szczególnie małego dziecka.

      Usuń
    2. Wiesz, zwolniła mnie osoba która ma dziecko starsze od mojego o rok, i jest praktycznie cały czas na zwolnieniu (jest matką samotnie wychowująca).
      A cały dział to kobiety. Po tylu latach pracy również wcześniejsze moje doświadczenia, wiem że najgorszym szefem jest szef kobieta! I jak słyszę o dyskryminowaniu kobiet to mnie ogarnia szyderczy śmiech! Większej dyskryminacji jaka występuje na linii kobieta-kobieta nie widziałam.

      Usuń
  2. Jest mi po prostu, bardzo, bardz przykro z tego powodu... Uszy do gory, widzialam Twoj blog, i jestes niesamowicie utalentowana. Na pewno sama cos wymyslisz w kierunku modowym. A my blogerki, wspolna sila zrobimy Ci reklame, i to jeszcze Twoja firma stanie sie znana i popularna.
    Szkoda Twoich lez, smutku i zmartwien.
    Na pocieche polecam lampke czerwonego wina, to bardzo pomaga!

    Pozdrawiam serdecznie!

    PS Moja Lilianka tez chodzi do zlobka, i ja rowniez ciagle siedze na zwolnieniach. Ciekawe kiedy mnie podziekuja za wspolprace....

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest straszne. Jak byłam z mamą w Paryżu w 2011 roku, w tv w serwisie informacyjnym prezenterka była w ciąży. Razem z mamą się zdziwiłyśmy, bo w Polsce taka sytuacja byłaby dziwna (patrz przykład Katarzyny Skrzyneckiej, którą odsunięto od prowadzenia programu, tylko dlatego, że miała brzuch ciążowy!). Pomyślałam wtedy 'przynajmniej tutaj jest normalnie, kobieta w ciąży nie jest dziwolągiem i pracować może', a tutaj w takim razie zonk, wszędzie to samo. Kobiety powinny być chronione w tym względzie, przecież to one rodzą przyszłych podatników i pracowników na emerytury. Dobrze, że w Polsce coś ruszyło...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest to temat rzeka w kazdym chyba panstwie. I wszedzie sa te same problemy z mlodymi matkami , lub pracownicami. Tajemnica poliszynela jest fakt, ze mlode kobiety nie sa chetnie przyjmowane do pracy z uwagi na zagrozenie w postaci ciazy lub zwolnien na male dzieci. Pracodawcy wola facetow. Tu w Anglii tez tak jest. Pozdrawiam z Londynu - IGA

    OdpowiedzUsuń
  5. A potem te "mądre głowy" martwią się, że jest niski przyrost naturalny.Jak coś nie zmieni to tak będzie.Niestety.:((((((

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przypuszczałam, że we Francji jest takie krzywdzące podejście do kobiet z dziećmi jak w Polsce. Jestem w szoku, bo wydawało mi się zawsze, że to Polska jest daleko w tyle za całym "Zachodnim Światem".
    Twój blog jest bardzo, bardzo ciekawy, zawsze z niecierpliwością czekam na nowe tematy. MamowParyżu czy możesz polecić jakieś francuskie portale informacyjne i plotkarskie ;), u nas jest to np. gazeta.pl , onet.pl, pudelek.pl. Gorące pozdrowienia z Polski. Sara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również podpisuję się pod prośbą o polecenie nam portali plotkarskich i lifestyle'owych. Jedyne co przeglądam to Madame Figaro.

      Usuń
    2. Sara! Dzieki za miłe słowa. Obiecuje, ze zrobię listę i podam wam stronki dziewczyny. A mam trochę ich, gdyż kocham "gossip" :))))

      Usuń
  7. Mhm, no niezbyt pokrzepiajaca wizje przyszlosci mi tu nakreslilas, moja droga....
    Fajnie ze sie tak roznych tematow podejmujesz, lubie cie czytac na kazdy z nich:)

    OdpowiedzUsuń
  8. z moich doswiadczen tez zawsze wynikalo, ze tu we Francji sa dosyc dobrze nastawieni jesli chodzi o kobiety-pracownice-matki... pewnie zalezy jak sie trafi. no a zlobek- wiadomo: zupelnie nie dostosowany system do pracujacych mam (trzeba wczesnie odbierac, jesli dziecko goraczkuje to natychmiast telefon, zeby po nie przyjechac...). Ja mam nianie "assistante maternelle agrée", wiec te problemy na szczescie z glowy.
    wydaje mi, sie, ze dobry kompromis proponuje (znowu ona) pani Sheryl Sandberg.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo lubię Cię czytać, więc pisz jak najwięcej:-) A może coś o tym jak się podchodzi do macierzyństwa i wychowywania dzieci we Francji? Francuzki często mają 2-3 dzieci,pracują zawodowo, nie tyją i podobno znajdują jeszcze czas dla siebie. Jak to się robi w Paryżu?:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. po zobaczeniu farby Garnier z twoim zdjęciem musiałam ją kupić jesteś śliczna :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj mamowparyżu :-), co sie dzieje, że przestałaś pisać ? Czekamy z przyjaciókami na nowe wpisy i nic się nie dzieje. Nie daj się prosić i skrobnij coś częściej, tak jak kiedyś. :))))

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja tez czekam z niecierpliwoscia na obiecany wpis o knajpkach na Saint Germain.
    Pozdrawiam
    Krysia

    OdpowiedzUsuń
  13. Mis uszatek sie chyba obrazil albo cos?? a co do tego ze francuski rodza tyle dzieci i sa chude. Glownie sie odzywiaja salata zielona a jeszcze bedac w ciazy szukaja opiekunki na caly dzien i to najlepiej zeby mowila oprocz francuskiego po angielsku hiszpansku lub wlosku no i zeby tez wysprzatala caly dom.I jak sie ma taka opiekunke mozna spokojnie rodzic.

    OdpowiedzUsuń