wtorek, 28 maja 2013

Paryskie metro da sie lubic!



Kocham Metro, i nie wyobrazam sobie Paryza, bez tego wlasnie srodka transportu. Dzieki niemu unikniemy wszystkich korkow w miescie, przemiescimy sie blyskawicznie z jednego konca stolicy w drugi, i nigdy sie nie zgubimy w Paryzu, gdyz metro zawsze pozwoli sie nam odnalezc. Sa jednak dni, gdy wchodzac na peron, klne pod nosem jak szewc, bo wiem ze kolejne kilkanascie minut, spedze scisnieta jak jakas sardynka w puszce... I tak wlasnie bylo dzisiaj, gdy weszlam do podziemi stacji Saint Lazare, a moim oczom ukazal sie widok, ktorym sie podzielilam z Wami na Facebooku.... Jaki z tego moral? Omijajcie paryskie metro podczas godzin szczytu, gdyz jest ono bardzo, ale to bardzo zapchane, a przez to robi sie calkowicie nieprzyjemne i niekomfortowe... Tak wiec krotki poradnik, jak przezyc w Paryskim metrze:



Zeby przejechac sie paryskim metrem, musicie kupic bilet. Aby kupic bilet sa dwie opcje. Pierwsza to nabyc go u naburmuszonej Pani w okienku, ktora prawdopodobnie odesle Was do automatu. Druga opcja to zaopatrzyc sie bezposrednio  w automacie. Do tego potrzebujecie monet (banknoty nie sa przyjmowane) lub karty platniczej z czipem. Jesli nie macie drobnych, ani Vizy, a okienko jest zamkniete, to macie problem, proponuje wtedy zwiedzanie na pieszo :) Kiedy sie juz zdecydujecie na rodzaj biletu ( pojedynczy, karnet, jednodniowy, trzydniowy, tygodniowy, miesieczny) i okreslicie strefy (Was dotyczy 1-2) paryzanie, stojacy za Wami w kolejce beda mruczec pod nosem i przeklinac ze blokujecie automat. Niczym sie nie przejmujcie, i nie proscie o pomoc, bo albo Was zignoruja, albo warkna ze sie spiesza. Z swoim biletem przejdzcie przez bramke, i pamietajcie, ze jest on wazny przez cala Wasza podroz, bez wzgledu na ilosc przesiadek. Zachowajcie do kontroli, gdyz tutejsze kanary raczej nie dyskutuja, nawet z turystami.

Koniecznie pilnujcie oznakowan w tunelach, zwlaszcza na duzych stacjach takich jak Saint Lazare, Gare du Nord, Chatelet czy L'Etoiles. Waskie, krete korytarze, pnace sie w gore i schodzace w dol. Na prawde latwo sie pomylic. Gdy wejdziecie juz do wagonu, to pamietajcie ze siadajac na rozkladanych krzeselkach, zobowiazujecie sie  natychmiast wsatac, gdy przedzial zacznie sie zapelniac. Jesli tak nie zrobicie, to paryzanie Was zdepcza, zmasakruja i jeszcze Wam naublizaja. Na 99% podczas Waszego przejazdu traficie na grajka/"bezrobotnego"/czy Rumunke z dzieckiem. Jesli chcecie dac pieniadze to Wasza sprawa, musicie tylko wiedziec, ze takich osob, zobaczycie setki i moze Wam po prostu braknac funduszy na rozdawanie.Pilnujcie torebek i plecakow, "pick pokets" sa wszedzie, pomimo ze policja w cywilnym ubraniu kursuje na wszystkich liniach, Ci nadal czuja sie bezkarni. Postarajcie sie uniknac porazki, ktora ja zaliczylam bedac w Paryzu po raz pierwszy.

Pamietajcie koniecznie, aby dac wysiasc pasazerom, zanim na sile bedziecie sie wpychac do wagonu. Nic tak bardzo nie denerwuje paryzan, jak turysci, ktorzy nerwowo i na sile chca wejsc do wagonu pierwsi. Pamietajcie ze, wychodzac z metra musicie "isc z pradem", jesli nie to zostaniecie najzwyczajniej zdeptani. Nie wolno wam stanac na srodku peronu z mapa, bo wtedy was zepchna ze zlosci na tory. A wjezdzajac na gore po schodach elektrycznych, pamietajcie aby ustawic sie po prawej stronie. Po lewej wchodza Ci, ktorzy zawsze sie spiesza.Przemieszczajcie sie lekko, bez wozkow z dziecmi czy walizek, gdyz wiekszosc schodow elektrycznych nie dziala, a o windach nie ma co wspominac. Metro jest dostosowane do ludzi sprawnych fizycznie, gdyz jest to jeden wielki maraton po korytarzach i schodach.

Pamietajcie aby zabrac ze soba plyn do dezynfekcji rak, dobry humor, wyrozumialosc i cierpliwosc, bo bedziecie tego potrzebowac w bardzo duzej dawce....



Ja osobiscie uwielbiam metro, gdyz jest ono szybkie, sprawne i pozwala mi bezpiecznie przemieszczac sie po miescie. W biegu moge zawsze kupic butelke wody w podziemnym automacie, lub croissanta w malym sklepiku w tunelu. Pociagi jezdza bardzo czesto, a siec ich jest ogromna i swietnie polaczona.

Nie lubie go jednak, gdyz maszynisci ciegle strajkuja, w powietrzu unosi sie nieprzyjemny zapach, i jest ogolnie brude i zaniedbane.... Coz, paryzanie nie potrafia dbac o swoje mienie.

Milych podrozy zycze!!!!


PS: Jutro jade do pracy samochodem! 

23 komentarze:

  1. oj... chyba trochę pojechałaś po tych paryżanach ;)
    Będąc w Paryżu (swego czasu bardzo często), jakoś nigdy nie odczulam tej niechęci o której tak często się mówi i czyta, a wręcz przeciwnie.
    Za każdym razem spotykam się z życzliwością i uprzejmością. Naprawdę, dziwiłam się już nie raz że tak się wiesz psy na paryżanach, a ja sama mam zupełnie inne doświadczenia ( wyjaśniam, nie bywam w miejscach tylko stricte turystycznych)

    A metro, jak to metro....zasady wszędzie takie same.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młodej kobiecie na pewno łatwiej w wielkich dzunglach jak Paryż ;) a tak poważnie, uwielbiam Paryzan, i sama sie czuje jedna z nich. Czy jestem w stosunku do nich krytyczna? Chmmmm, mnie sie wydaje ze raczej obiektywna, w większości są troszkę gburowaci i zawsze im sie spieszy, nie ma co im sie dziwić, gdy w poniedziałek rano zaczynaja tydzień od zapchanego i często strajkujacego metra. ;)

      Usuń
  2. najbardziej lubię linie metra które maja swój początek na północnych przedmieściach, czasami w wagonach jest 2-3 białych a reszta to kolorowi?? można się poczuć jak by się było gdzieś u Arabów:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdarzyło się, rzeczywiscie, ze pani pracujaca w na stacji Lamarck nie chciala mi pomòc kupic bilet w automacie, na Gare du Nord mi odbrknieto w informacji i pan byl zdenerwowany, że nie rozumiem po francusku, ale to chyba byla wyjątek. Z reguły zawsze wydawało mi się, że paryżanie to uczynni ludzie, aczkolwiek faktycznie z angielskim u nich słabo. Fakt ,ze wiecznie sie śpieszą , ale za to czesciej sie do siebie usmiechają niż Polacy. Pomimo tych nidogodności i tak kocham Paryż :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prawda, prawda, uśmiechają się częściej i nawet spieszą się mniej!

      Usuń
  4. Jakie sa ceny tych karnetow i piedynczych biletow? - Patryk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedna sztuka, to 1,70 eur.
      Karnet to chyba 13 euro.
      Każdy bilet jest ważny na metro, bus, rer, czy tramwaj w 1 i 2 strefie.

      Usuń
  5. O rany ... chyba bym umarła ... u nas na prowincji takich cudów jak metro nie ma ... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. a jak sie kupuje 10-biletowy karnet to jeden bilet wychodzi za darmo. sa chyba jeszcze bilety calodzienne? nie jestem pewna bo dawno metrem nie jezdze a kiedys smigalam, jeszcze na "carte orange".

    poza tym niektore stacje metra sa ciekawe i ladne, jak np pomalowana w kolorowy tlum Bastylia czy Louvre-Rivoli gdzie w gablotkach sa odlewy eksponatow z Luvru.

    OdpowiedzUsuń
  7. mozna trafic na automaty przyjmujace banknoty! rzadko bo rzadko, ale ostatnio sama nawet korzystalam z maszyny obslugujacej WSZYSTKO. takie szalenstwo :D

    a na st.lazare od jakiego czasu tez musze sie przesiadac, odkad zlikwidowali korespondencje linii 3 i 4. o 9 rano naprawde, naprawde jest to sport ekstremalny, byłyby czeste i liczne ofiary w ludziach, gdyby nie "upychacze" z ratp :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Naburmuszona pani w okienku odsyłająca do automatu..sama prawda! ;) Zdarzyło mi się jednak też, że osoba w kolejce za mną do automatu sama wykazała chęć pomocy(pewnie, by przyspieszyć swoją kolej,haha, ale jednak miły gest)-wybór stref i dworców jest czasem zagmatwany. Ja mam klaustrofobię i od metra wolę tramwaj! W takim tłumie na stacji w godzinach szczytu lub gdy metro zatrzymuje się na dłuższy czas między stacjami robi mi się słabo.. Jednak mimo wszystko nie wyobrażam sobie Paryża bez metra! Aha, jeszcze jedno- gdy przemieszczałam się z ciężkimi walizami, wbrew pozorom bardzo często ktoś pomagał w metrze. :)

    Serdeczne pozdrowienia z Bretanii,
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeszcze jedno spostrzeżenie- gdy moja siostra była pierwszy raz w Paryżu, bardzo stresowały ją bramki. Za każdym razem obawiała się: zdąży przejść czy zostanie "uwięziona" między drzwiczkami?

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja myślę , że ludzie wszędzie są tacy sami, jedni bardziej uprzejmi inni mniej a jeszcze inni w ogóle.To zależy na jakich się trafi.W każdym kraju tak jest. W Paryżu również. Paryżanie są trochę bufonowaci, bo są ze stolicy.Ale przecież nasi warszawiacy też nie są lepsi.Pusza się, bo są z Warszawy, uważają się za wybrańców losu i przez to nikt ich nie lubi.
    Faktem jest, że rzeczywiście tak jak piszesz tempo życia tam jest jeszcze szybsze niż u nas. Trochę zwalnia wieczorem.Ale paryżanie są chyba bardziej zdyscyplinowani np. na schodach ruchomych :).Polacy nigdy nie ustawią się po prawej stronie schodów, blokując wejście.
    Tak to już w życiu bywa. No i ten ich angielski jest faktycznie chyba słabszy niż nasz.
    ps. Ja też jestem już zła, jak tłukę się w ścisku od 7 rano w tramwaju, który się wlecze jak flaki z olejem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nic dodać nic ująć, paryżanie tacy są, ja tez mam podobne spostrzeżenia , co nie znaczy że są źli.A jak trzeba to i tak pomogą poszukać ulicy, zabytku, czy stacji metra. Pomarudzą coś pod nosem jak im się przerwie ten owczy pęd i pomogą , pędząc za chwilę dalej.
    pozdrawiam z Paryża :) - Claudia od 6 lat w Paryżu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja to jestem cała chora, jak muszę wziąć metro. Głównie jeżdżę na tracie Montparnasse - Porte Maillot. Walizka ciężka, schodów tysiące. Po takiej podróży czuję się, jakbym przebiegła maraton, a ręce bolą mnie potem jeszcze przez tydzień ;) Ale zdarza się i to dość często, że jacyś mili panowie, spontanicznie pomogą mi znieść walizkę, za co mają moją dozgonną wdzięczność :) Dodatkowo stres. Po pierwsze, że mi walizka utknie w bramce. Pamiętajcie - walizkę puszczacie zawsze przodem! Po drugie, że mnie okradną. Po trzecie, że nie zdążę wyjść na odpowiedniej stacji, zaklinowana między pasażerami. Ale jest jeden pozytywny aspekt podróżowania metrem. Włącza się wtedy mój uśpiony "wojeryzm" :) Lubię obserwować ludzi, co noszą, co czytają, o czym rozmawiają, etc. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zobaczcie ! Kazdy Ma Inne Odczucia. I Dobrze. Mamy Demokratyczna Dyskusje.:-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Paulina, a pamietasz co twojej siostrze najbardziej podobało się w Paryżu jak pierwszy raz do ciebie przyjechała? I gdzie się kazała fotografować ?

    OdpowiedzUsuń
  15. ooch, ja pamiętam moją "ulubioną" stację Stalingrad, pełno kolorowych i agresywnych ludzi tam wsiada...Jeden murzyn uderzył mnie, gdyż nie usłyszłam jego "pardon"...

    OdpowiedzUsuń
  16. metro to marzenie wielu polskich miast :) i moje:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Paryskie metro...Ehh....Ja tam widziałam rzeczy które filozofom się nie śniły...;)))

    Agnieszka.

    OdpowiedzUsuń