środa, 26 czerwca 2013

Macierzynstwo bezkompleksowo!

Ja po prostu nie jestem jeszcze na to gotowa", uslyszalam z ust mojej kolezanki z pracy, kilka dni temu, podczas rozmowy dotyczacej posiadania dzieci. "No wiesz, ty juz jedno masz, wiec latwo Ci mowic. Podjelas juz ta trudna decyzje, bylas gotowa" Myslalam, ze umre ze smiechu na miejscu, tam w siedzibie naszej firmy..... "Czloweku gotowa? O czym ty mowisz! Ja sie zorietowalam, ze jestem w ciazy w 10 tygodniu, i po ogloszeniu tej nowiny przez ginekolog, omalo nie przezylam zalamania nerwowego :)" Czy mozna byc gotowym? Czy zycie z dzieckiem radykalnie odmienia nas i nasz stosunek do swiata? Czy bedziemy nadal soba? Czy bycie mama jest misja naszego zycia? Czy nasze zycie bedzie nadal naszym? Te i inne pytania, placza sie w glowach miliona mlodych kobiet na swiecie....Wiadomosc o ciazy spadla na mnie jak grom z jasnego nieba. Nie oczekiwalam tej wiadomosci, i nawet na chwile nie przyszlo mi na mysl, ze moja opozniona miesiaczka, moze byc spowodowana czyms innym niz stresem i czestymi podrozami. A jednak natura okazala sie silniejsza.... Pierwsze miesiace ciazy, byly trudne pod wzgledem psychicznym, ale rowniez fizycznym. Obawialam sie, ze nic juz nigdy nie bedzie tak samo. I mialam racje..... Jest tylko lepiej!!!!




Moje prawdy na temat maciezynstwa.

1) Ja, dziecko, maz.... czy to nie trojkat? Co z naszym zwiazkiem? - no coz, trzeba przyznac, ze pierwsze tygodnie czasami nawet miesiace zycia dziecka, to dla zwiazku prawdziwa hustawka emocjonalna. Ty kochasz malenstwo i partnera, on kocha dziecko i Ciebie, a to male kocha tylko mleko o kazdej poze dnia i nocy. Niejednokrotnie, dziecko wyladuje miedzy Wami w lozku, poniewaz ma kolki, skoki rozwojowe lub tysiace innych problemow. Swoja uwage skupiamy czesto na dziecku, calkowicie zapominajac o jego tacie. No coz, nie jest on tak slodziutki i milutki jak jego potomek :) To jednak ulega poprawie, gdy malenstwo przesypia noce (lub chociaz ich czesc!) i spokojnie odpoczywa w swoim lozeczku, a nie w Twoich ramionach. Badania naukowe mowia, ze najpozniej w szostym miesiacu od narodzin, rozchwianie emocjonalne matki sie stabilizuje, i jest ona wtedy gotowa, by ponownie zainteresowac sie swoim partnerem. Moim pomyslem na podtrzymaniem ducha naszego zwiazku sa piatkowe wieczory we dwoje. Gdy Lilianka idzie juz spac, my otwieramy butelke czerwonego wina, wlaczamy muzyke, zamawiamy sushi i po prostu rozmawiamy.... I jestesmy we dwoje, tylko we dwoje....

2) Przyjaciele mnie opuszcza... - to zalezy od tego jakich sie ma przyjaciol! Ale wiekszosc z nas, otacza sie ludzmi, ktorzy sa do nas samych podobni. I najciekawsze jest to, ze gdy jedna zaprzyjazniona para zdecyduje sie na dziecko, kolejne pojda jej przykladem. Gdy jedna z moich przyjaciolek oglosila swoja ciaze trzy lata temu, nastapil przelomowy moment w moim otoczeniu. Dzieciaki wysypalo jak grzyby po deszczu... Teraz praktycznie kazda para  ma dziecko!

3) Moje cialo, to juz nie to samo... - no jasne ze nie. Ale gdy mialysmy 15 lat bylo inne niz gdy mialysmy 25 lub 35! Nasze cialo sie zmienia (niestety) i jest to nieuniknione. Tak wiec ciaza jest tylko kolejnym etapem tych zmian.... Ja osobiscie przytylam 23 kilo i wygladalam jak prawdziwy kaszalot. Zamiast biustu mialam dwa wielkie melony, kostki polaczyly sie z lydkami w jeda calosc, a zyly na calym ciele uwydatnily sie jak u jakiejs narkomanki.... ach, szkoda slow. Ale po porodzie, udalo mi sie doprowadzic swoje cialo do pozadku. Nie mowie, ze bylo latwo, ale udalo sie!!!

4) Bedac mama cofam sie w rozwoju intelektualnym. - jak by to powiedziec, a nie sklamac. Przykra prawda jest taka, ze trudno jest wygospodarowac chwile na ciekawa ksiazke, ze o teatrze juz nie wspomne. Moje aktualne lektury sprowadzaja sie do bajek i wierszykow i to wcale nie Asnyka :) Kilka razy przylapalam sie jak do malej Lilianki, w miejscach publicznych zwracalam sie zwrotami typu "gaga baba nana" robiac przy tym glupkowata mine. Caly problem polega na tym, aby przy dziecku zachowywac i bawic sie z nim wedlug jego poziomu, ale wsrod doroslych ponownie stac sie kobieta inteligentna. Uwazam, ze wazne jest aby znalesc sobie jakies zajecie z dzieckiem nie zwiazane (jesli nie wracacie do pracy) w towarzystwie ludzi doroslych i na poziomie. Ale mozecie tez rozwijac sie intelektualnie, w towarzystwie Waszej pociechy. Liliana byla oczarowana muzeum Wikingow w Kopenhadze, a ogladajac zmumifikowanego wojownika, poinformowala nas, ze ten Pan spi ;)

5) W pracy bedzie powazny problem. - Niestety czesto tak bywa, ze w pracy nasza ciaza i nasze dziecko staje sie powaznym problemem dla szefa i otoczenia. Czeste anginy, grypy, zapalenia ucha i ciagle zwolnienia na dziecko nie napawaja firmy radoscia. No coz, ktos jednak musi te dzieci robic, zeby pracowaly na nasza emeryture. :) Na temat wyboru kariera czy dziecko juz pisalam. Temat rzeka, ale prawda, ze czesto maciezynstwo laczy sie z odstawieniem nas na bok, ale maciezynstwo rowniez przynosi wspaniale i oryginalne pomysly!

6) Mniej niz 6 godzin snu, to niemozliwe - A jednak mozliwe. Ja osobiscie jestem najwiekszym spiochem na swiecie, i pierwsze miesiace byly dla mnie po prostu okropne, ale jakos dalam rade. Problem ze spaniem przechodzi, gdy dziecko "zlapie" swoj rytm. Niektore maluchy - znam osobiscie, to nie bajka! potrafia spac nawet do 10 rano (niestety nie moja coreczka)

7) A gdzie ja i moja osoba w tym calym zamieszaniu - Oprocz tego, ze dziecko ma mame to sa rowniez, tata, dziadkowie i babcie, ciocie i wujkowie, a nawet bliscy przyjaciele, czy starsza corka sasiadow, ktora potrzebuje na kino! Tak wiec, nie czujcie sie niezastapione, zostawcie swoja pocieche i biegnijcie do kosmetyczki, fryzjera, lub filharmoni! Waszemu malenstwu tez dobrze zrobi oderwanie sie od waszej spodnicy :)

8) Nie mam instynktu maciezynskiego - A czy ktos kiedys udowodnil ze istnieje cos takiego? Mnie sie wydaje,ze  mama sie nie rodzimy, mama sie stajemy z czasem, metoda prob i bledow, sukcesow i porazek, dzieki wlasnym doswiadczenia, ale rowniez porada innych. Uczymy sie jak nia byc, w taki sam sposob jak jezdy na roweze, plywania, czy pisania. Raz przyswojone, na zawsze zostaje nam w pamieci i staje sie automatycznym i bezwarunkowym odruchem. 

9) Nie lubie dzieci - Ja tez nie, i co z tego? Dzieci innych osob mnie denerwuja, rozpraszaja, draznia.... Ale Lilianka to co innego. To moje dziecko, ktore kocham ponad moje zycie, to czesc mnie samej! Nie musisz lubic dzieci, aby byc wspaniala, czula i kochajaca mama. Przynajmniej ja tak uwazam.

10) Nie jestem jeszcze gotowa - I nigdy nie bedziesz! Tak mi zawsze odpowiadala moja mama, i miala calkowita racje. Zawsze bedzie cos, co stanie na przeszkodzie, awans, kredyt, przeprowadzka...  Po prostu rzuc sie na gleboka wode, podejmij ryzyko, a zobaczysz ze warto!!!


Zwiedzanie Kopenhagi z Lilianka!

17 komentarzy:

  1. Super, że jest coraz więcej młodych, pozytywnych mam, a nie tylko jęczących ofiar. Tak trzymaj Paula!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wpis fajny ale mamo w paryzu, ja mieszkam tez kilka lat za granica, a wiem, ze np.slowo "rowerze" pisze sie przez "rz", bo wymienia sie na rower. Zlituj sie z ta ortografia. Taki ciekawy post, a roi sie od bledow.Nie zamieszczaj tego mojego posta, tylko popraw bledy.Po co maja sie z Ciebie smiac,ze chcesz uczyc coreczke polskiego,a sama masz z nim klopoty.pozdrawiam Cie i mam nadzieję, ze sie nie obrazilas:), na kazdy Twoj wpis czekam z niecierpliwoscia. :))) Fajnie sie Ciebie czyta....Aneta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, tez to wiem, znam tysiące zasad ortografii ale niestety chyba ich nie aplikuje. Poprawialam tekst chyba 10 razy! Jak mogłam przeoczyć taki błąd!!! :D Zamiescilam Twój komentarz bo krytyka konstruktywna to dobra krytyka!!!

      Usuń
    2. Nie przejmuj się. Ja za granica jestem dopiero od 5 lat, a i tak błędy robię. Zdarza się, że dzwoni do mnie mama i mówi: Rany popraw te błędy, tu, tu i tu. Co ciekawe błędy robię tylko na blogu, a w tłumaczeniach nigdy.

      Usuń
  3. A ja myślę,że jednak nie każda kobieta ma instynkt macierzyński i pewnie dlatego są też takie , które z rozmysłem nie chcą mieć dzieci.Więc może lepiej, że ich nie mają.Lepiej dla tych dzieci rzecz jasna.

    OdpowiedzUsuń
  4. W większości zgadzam się z tobą. W kwestii lubienia, czy nie lubienia dzieci, bym dyskutowała.Myślę, że ogólnie lubisz dzieci ,tylko do swojej coreczki masz większą cierpliwość niż do obcych.Jak większość z nas zresztą i może stąd takie przeświadczenie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Moje poczatki posiadania dziecka tez byly trudne, ale jokoś to poszło siłą rozpędu i jest ok. Po prostu kazda nowa sytuacja stwarza jakies problemy, ktore potem giną.Teraz jestem mamą dwóch córek.najszczęśliwszą mamą na świecie.:) pozdrawiam - ZOSIA SAMOSIA :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasu na dziecko nigdy nie ma z tym się zgadzam :) Mnie się też szybko przytrafiło i widzę w tym dużo pozytywnych stron! Wszystko zależy tylko od kobiety i od jej partnera w jaki sposób poprowadzą swoje życie i czy dziecko stanie się dla nich wielką przeszkodą czy wielką radością i dopełnieniem. W dzisiejszych czasach nie ma nic dziwnego w tym że mężczyzna zostaje wieczorami z dzieckiem a mama wychodzi z koleżankami na plotki. Zresztą tak jak powiedziałaś trzeba korzystać w pomocy bliskich. Gdybym mieszkała bliżej mogłabyś podrzucać Lilkę wieczorami ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba powinnam wydrukowac i powiesic na lozkiem :) Czy to nie jest tak, ze w spoleczenstwie istnieje presja, ze kobieta musi wyjsc za maz i urodzic dzieci, inaczej jest postrzegana jako kto, komu w zyciu nie wyszlo? Qu'en penses-tu? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm! Dobry pomysł na post! A co myśle? Uważam ze każdy ma prawo do bycia sobą i bycia szczęśliwym człowiekiem! Z dzieckiem lub bez! Nie każdy potrzebuje potomka, aby być spełnionym... Ale to moja opinia ;)))

      Usuń
  8. Fajny tekst...choc ja na razie mam setki powodow, by "jeszcze nie", ale jednak "kiedys" bym chciala...jak patrze na duza rodzine mojego meza, to tez mi sie taka marzy:) Notabene, Francuzi to bardzo plodny narod;)
    Wazne jest tez to, co napisala Marta, to w duzej czesci od rodzicow zalezy, jak bardzo i czy w ogole dziecko ich bedzie ograniczac:)

    OdpowiedzUsuń
  9. zgadzam sie ze wszystkim, a zwlaszcza z tym "instynktem macierzynskim". ja go nigdy nie mialam i nadal nie mam, i co? moge byc matka?-moge. corka rosnie szczesliwa. i moze nawet kiedys, jak sie dobrze zastanowie (i bede na tyle bogata, zeby zatrudnic nianke na 24h/7 :):) urodze drugie.

    o, powiew feminizmu: chocolat dobrze napisala, spoleczenstwo nie uznaje kobiety jako osobnej jednostki, musi byc ona "doczepiona" do mezczyzny i dziecka aby miala jakas wartosc. to sie na szczescie powoli zmienia ale naprawde powoli.

    z ta ortografia to sie nie przejmuj za bardzo, im dluzej sie mieszka za granica tym sie mniej te bledy widzi, juz nie ma tego wyczucia co kiedys, mowie Ci to ja, ktora w szkole bylam najlepsza z ortografii a teraz takie byki sadze, ze sie sobie dziwie. wczoraj np szukalam na necie jak napisac slownie "500", bo mialam w tej sprawie kompletny zanik pamieci.

    OdpowiedzUsuń
  10. wyglądasz na tym zdjęciu jak Magdalena Mielcarz, ślicznie:) powiedz mi, czy Twój mąż jest o wiele wyższy od Ciebie? pozwala Ci nosić obcasy? mój nie bardzo to lubi, bo wtedy czuje się za niski:P bardzo podoba mi się to. że tak otwarcie mówisz o swoich obawach związanych z ciążą i że nie bylo to przez Ciebie planowane. piszesz szczerze, bez cukrzenia.tak tzrymaj!

    OdpowiedzUsuń
  11. Cieszę się, że mogę cztac twojego bloga,bo pomaga mi on często w moich dylematach życiowych.dziękuję ci mamo w Paryżu i pozdrawiam - Dominika

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja lubię dzieci, jestem zorganizowana, za gruba byłam zawsze miało być tak super, a jest gówniane (między mną a mężem, córka jest cudwona)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mamo w Paryzu jestes rewelacyjna. Twoj blog pozwala mi czesto zmierzyc sie z wlasnymi myslami, pogladami i problemami.Uwielbiam cie czytac.:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzisiaj odkryłam tego bloga i już ze cztery godziny czytam posty. Wciągnęłam się, a robota czeka. ;) A tak na marginesie, twoja córeczka jest blondynką? To chyba nieczęste biorąc pod uwagę, że tato jest Francuzem (no, chyba, że też ma w genach blond włosy). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń