środa, 24 lipca 2013

Francuska "Police" jest cool! czyli popoludniowa wycieczka na komisariat

W ubiegly piatek, wraz z mama, siostra, Lilianka i malym kaskowym Adasiem, wybralismy sie pod Wieze Eiffela, i na splyw statkiem po Sekwanie. Mialo to byc rodzinne popoludnie, urozmaicone atrakcjami dla dzieci, typu karuzele i plac zabaw w okolicach Trocadero. Rejs Bateau Mouche bardzo sie udal, Lilianka usnela po pieciu minutach, a mama i siostra na zmiane wozily w wozku jeczacego Adasia  po pokladzie! Po godzinnej wycieczce, wydostalismy sie na brzeg, dochodzila juz godzina 14. Postanowilysmy wiec zabrac dzieci, na drugi brzeg rzeki, i zrobic im piekne zdjecia z widokiem na wieze z placu Trocadero. Niestety udalo nam sie przejsc tylko na druga strone mostu Iena.....



Spacerujac wielkim i szrokim mostem, w wybranym przez nas kierunku, mijalysmy wielu zagranicznych turystow, ale tez niezliczona ilosc handlujacych nielegalnie pamiatkami imigrantow. W pewnym momencie, zrobilo sie straszne zamieszanie, na most wjechal radiowoz policyjny, co sprawilo ze "handlarze" uciekali, niektorzy porzucajac za soba swoj towar. Jeden z policjantow podniosl lezace na ziemi pamiatki, i zaczal rozdawac przechodzacym turysta. Moja mama zalapala sie na darmowe suweniry, i dostala wielka Wieze i trzy malutkie w formie bryloczkow. Policjanci pomachali wesolo turysta i odjechali. Tlum sie rozszedl, i kazdy podazyl w swoja strone. Moja usmiechnieta mama, szla z wielka wieza w dloni, kilka metrow przede mna i moja siostra. Niestety tuz za rogiem mostu, zostala zaatakowana przez jednego z nielegalnych handlazy. Wysoki i poterzny Afrykanczyk, o diabelskim spojrzeniu zaczal  na nia krzyczec w jezyku angielskim, i szarpac ja za reke i ramie. Moja mama na poczatku, nie zrozumiala zupelnie o co chodzi. Dopiero gdy wyrwal jej nieszczesna wieze, i pchnal z calej sily na mur mostu, zorientowala sie, ze to pamiatka jest powodem jego agresji. Afrykanczyk zaczal powoli odchodzic, gdy jeden z jego kolegow wskazal, na druga dlon mojej mamy, w ktorej trzymala bryloczki. Handlarz wrocil rzucajac sie na moja mame, ktora szybko rzucila wiezyczki na podloge. Mimo to ponownie zaczal nie szarpac i ublizac. Ja w tym czasie zdazylam zostawic wozek z Lilianka pod opieka mojej siostry stojacej obok, i podbieglam stajac miedzy mama a tym szalonym mezczyzna. Moje 180 cm wzrostu, gruby i mocny glos podzialaly. Hmmm, albo tych trzech turystow, ktorzy staneli w naszej obronie! :) Odepchnelam go od mojej mamy, grozac policja, i deportacja za nielegalny pobyt oraz agresje. Napastnik sie uspokoil, ale odchodzac ublizal pod naszym adresem, i chcial opluc moja nieszchesna, mame ktora wykazala sie niesamowitym refleksem i cudem uniknela tej nieprzyjemnej sytuacji, odgrazajac mu sie i odpowiadajac na jego wulgarne zaczepki.


Przechodzac przez pasy w kierunku parku, bylysmy nadal bardzo zdenerwowane, jedna z Amerykanskich turystek, pokazala nam ze po drugiej stronie znajduje sie mobilny komisariat. Mama chciala odpuscic, ale ja nie dalam za wygrana. Tak wiec udalysmy sie na skarge. Trzech policjantow w mundurach wyszlo z furgonetki, wysluchali naszej histori i opisu zdarzenia. Gdy tlumaczylam jak wyglada nasz agresor, on pojawil sie tuz przed nami, po przeciwnej stronie ulicy. Wskazalam go natychmiast funkcjonariuszom, a on zaczal uciekac w kierunku parku. Dwoch policjantow pobieglo za nim, podczas gdy trzeci wrocil do srodka furgonetki, aby przyniesc dzieciom wode do picia. Po kilku minutach, dostrzeglysmy, Afrykanczyka, ktory uciekl przed policja. Mial wielki tupet, gdyz stanal  w odleglosci kilku metrow od nas. Spojrzal sie w naszym kierunku, i pewnym gestem wykonal ruch podcinajacy gardlo. Zagrozil nam dajac do zrozumienia, ze wpakowalysmy sie w niezle klopoty, i jest juz po nas. Mama zaczela panikowac, ja powiedzialam z siostra, ze teraz to juz na pewno nie odpuscimy. Zawolalam policjanta mowiac mu o tym, a on wyskoczyl szybko z radiowozu. Afrykanczyk zaczal ponownie uciekac, tym razem jednak policjanci wizieli sprawe bardzo na powaznie. Dobiegaly mnie skrawki rozmowy, prowadzonej przez komorke, o kamerach, radiowozach, poscigu jak na jakims filmie !!! 

Po okolo 15 minutach, pod furgonetke podjechaly dwa policyjne samochody w neutralnych barwach, z syrenami na sygnale. W jednym z nich siedzial nasz agresor, rzucajac w naszym kierunku nienawistne spojrzenia. Z radiowozow wyszlo czterech policjantow w cywilu. Myslalam, ze snie. Scena jak z amerykanskiego filmu. Jeden z nich, potezny i wielki Murzyn z dredami, w hawajskiej koszuli palacy cygoro, ze zlota bizuteria, wygladal bardziej na gangstera niz na stroza prawa!  Dwoch kolejnych, mlodych, przystojnych i wysportowanych chlopakow, w modnych tshirtach, dobrze skrojonych spodniach jeansowych i sportowych butach podeszlo w naszym kierunku. Wytlumaczyli nam, ze zabieraja nas na komisariat, i ze mama musi koniecznie zlozyc zeznania, gdyz osobnik, ktorego zatrzymali, jest niezwykle agresywny i grozny. Mieli juz na niego donosy wielokrotnie wczesniej, tym razem rzucil sie nawet na policjantow, i grozil im w ten sam sposob co mamie. Tak wiec chlopaki zlozyli nasze wozki,  a my z dzieciakami wsiadlysmy do radiowozu. Podroz po Paryzu, policyjnym samochodem na sygnale, gdzie wszystkie inne pojazdy ustepuja Ci miejsca zatrzymujac sie lub zjerzdzajac na bok, byla niesamowitym przezyciem. Adas i Lilianka byli zachwyceni!!! Gdy podjechalismy pod komisariat, zostalysmy wprowadzone innym wejsciem niz zatrzymany. Czekalysmy w recepcji, gdzie dzieci zaczely robic prawdziwa demolke, rozrzucily zabawki po korytarzu, przepychaly sie, laly wode po podlodze. A policjanci, ktorzy przechodzili mowili w kolko jakie sa kochane i slodkie. Pytali sie co my tu robimy (musialysmy byc bardzo nietypowymi goscmi na komendzie), a ja od poczatku opowiadalam nasza historie. Po krotkim oczekiwaniu, mame, mnie i Lilianke zabrano do osobnego pokoju na zlozenie zeznan. Panowie policjanci byli bardzo mili i sympatyczni, przyniesli nam puszki z napojami, Liliance cukierki, mowili ze jest sliczna i wcale sie nie gniewali gdy wyplula na podloge suszone morele, a na fotel rozlala cala buteleczke plynu do dezynfekcji.... Trafilysmy chyba na jedynego posterunkowego, ktory pisal na maszynie stukajac pojedynczo palcem! Byl wolniejszy niz slimak i zolw jednoczesnie, ale tak jak pozostali jego koledzy, bardzo kulturalny i usmiechniety. Podczas przesluchan, przez nasz pokoj przewinal sie chyba caly meski personel komisariatu.  Coz, nie ma co mowic, trzy dziewczyny z dwojka malutkich dzieci, to chyba nieczesty widok na posterunku!  Po skonczonych zeznaniach, Panowie zaproponowali nam odwiezienie w okolice Wiezy, ale poniewaz bylo juz po siedemnastej, postanowilysmy wracac do domu, gdyz wieczorem mialysmy dziesiec osob na grila....

Coz, moze i Adas i Lilianka, nie maja zdjecia pod Wieza Eiffela, moze nie byli na placu zabaw, a nawet nie potrafili sie nacieszyc rejsem po Sekwanie, ale chyba niewiele dzieciakow w ich wieku  moze sie pochwalic przejazdzka radiowozem policyjnym na sygnale w Paryzu, w godzinach szczytu!!! 

Francuscy policjanci sa cudowni. Zawsze mialam o nich taka opinie, gdyz na komisariacie ladowalam juz dwukrotnie (dwa razu zostalam zaatakowana i niestety poturbowana w Paryzu) a raz na posterunku gandarmeri (jako swiadek) Sa tolerancyjni, wyrozumiali i bardzo kulturalni. Byli dla nas szalenie uprzejmi, i bardzo sie o nas martwili. Przejeli sie nasza sytuacja, i bylo im przykro, ze takie przykre incydenty zdarzaja sie tutejszym turystom. Oprocz tych pozytywnych cech charakteru sa  mlodzi i przystojni!!!

PS Sprawa agresora mojej mamy ma sie odbyc w tym tygodniu, weekend spedzil w areszcie. Francuskie prawo jest bardzo lagodne, i prawdopodobnie dostanie tylko upomnienie lub wyrok w zawieszeniu, mimo iz jest to juz kolejny zarzut skladany przez turyste. Policja liczy, ze tym razem sedzia potraktuje sprawe powazniej, gdyz grozil on rowniez strozom prawa.

27 komentarzy:

  1. O mój boże. Aż mnie ciarki przeszły podczas czytania! Dobrze, że się nic gorszego nie stało! Nie wiedziałam, że oni są aż tak niebezpieczni. A jak wy się czujecie po tym zdarzeniu? Nie będziecie się bały chodzić w tamto miejsce? A to zdarzenie, gdzie pisałaś, że odwiedziłaś komisariat, bo zostałaś poturbowana to też z udziałem tym czarnoskórych handlarzy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Po tej przygodzie zaczęłam rozumieć dlaczego nie stresowałaś się tym że zapomniałaś dokumentów do samochodu, dowodu tożsamości a twoja karta była nieważna :) Zapomniałaś też dodać, że na posterunku jeden policjant tak się w ciebie zapatrzył, że przypadkiem zatrzasnął klapę od komputera! Przygoda jak z filmu! I dodatkowo jeden, który wyglądał jak inspektor Gadżet i chciał przewieźć mamę na motorze ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Normlanie jak z filmu to fakt:)
    Czasem potrzebne są takie przygody dla urozmaicenia, chociaż normalnie sama bym nie odpuściła i go goniła!!! Dobrze, że jest złapany i całe szczęscie, że Twojej Mamie udało się uniknąć tego fujjj oplucia!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Współczuję takiej paskudnej sytuacji.
    Dobrze, że francuska policja jednak zareagowała we właściwy sposób.

    Pozdrawiam!
    Lasubmersion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowita historia! Bardzo to mnie smuci, ze ci agresywni ludzie nagabuja turystow i nie tylko, w tak nachalny sposob, do tego w najpiekniejszych punktach miasta. Policja robi co moze, ale nie ma na nich bata:/

    OdpowiedzUsuń
  6. Uważam, że miałyście dziewczyny dużo szczęścia w tym całym zamieszaniu. Nie mogę tylko pojąć, dlaczego policjanci postanowili rozdać te pamiątki przechodniom. Moim zdaniem było to bardzo nieodpowiedzialne. I można było przewidzieć, że jakiś zdesperowany handlarz będzie chciał odzyskać swoją własność. Chyba policjantom udzielił się wakacyjny nastrój ;) Przy okazji polecam film "Polisse" o pracy policjantów z wydziału ds. nieletnich w Paryżu. Rozkłada na łopatki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. film na pewno obejrzę :)A tak w ogóle to pewnie chcieli być mili i rozdawali te gadżety, pewnie masz rację mogli przewidzieć , że handlarze będą chcieli odebrać co swoje.

      Usuń
    2. Calkowicie sie zgadzam! Wiadomo, ze sprzedaz pamiatek jest glownym zrodlem dochodu wielu tych ulicznych sprzedawcow, kazdy taki brelok czy wiezyczka to dla nich szansa na przezycie, juz nie wnikajac w to, czy sa tu legalnie czy nie. Uwazam to za baaaardzo nieodpowiedzialne z ich strony! Coz, biedna ta Twoja Kochana Mama, na pewno niezle sie bala, nie tyle o siebie co o Was i o Maluchy! OBy na tym sie skonczylo i juz nigdy wiecej takich tarapatow:)

      Usuń
  7. No tak zawsze mogło być gorzej:) przeżycia miałam niezapomniane.:)Spektakularna akcja policji no i szczególnie ta jazda na sygnale po Paryżu cywilnymi samochodami.Potem strach przed mafią, jak ich nazwali policjanci, handlującą tymi nieszczęsnymi gadżetami. W życiu tez nie widziałam tylu miłych, uśmiechniętych i życzliwych ludziom młodych policjantów.( nie dawno obejrzałam polską "Drogówkę" , więc moje zdziwienie było tym większe).Może dlatego , ze byłam z młodymi dziewczynami ? ):):) Czułam się jakbym brała udział w kręceniu kolejnej części "Taxi". Najpierw był strach, a potem zaskoczenie i zdziwienie.Moje zdziwienie było tym większe , jak się okazało , że nie miałam przy sobie dokumentów i nikt nie robił mi z tego powodu problemów.Tak więc ku przestrodze dla innych polskich turystów, nie kupujcie u Afrykańczyków , bo mogą być potem kłopoty. Policjanci opowiadali nam jak turysta płaci np.3 euro daje 20 , a handlarz w nogi i tyle go widzieli. Zostali z blaszanym gadżetem i bez reszty.
    Życzę wszystkim jak najmniej takich przygód jak nasza.Ale te 3.5 godz.na komisariacie i obserwowanie pościgu za tym agresywnym Afrykańczykiem utwierdziło mnie w przekonaniu,że turyści mogą czuć się bezpiecznie, bo w tłumie cały czas krążą młodzi wywiadowcy, a wszędzie jest monitoring.

    OdpowiedzUsuń
  8. Na tych "Dzikich" ( jak mówił Kargul z Pawlakiem ) trzeba uważać. Przeważnie żyją na koszt społeczeństwa ( choć oczywiście , ze nie wszyscy).Więc Francuzi teraz mają za swoje. Sami ich sobie sprowadzili,a teraz się wściekają, bo musza pracować na tysiące nierobów, którzy żyją z ich podatków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coz, taka jest niestety przykra prawda, ale mimo to nie nalezy "wszystkich wrzucac do tego samego worka"! Francuski system socialny jest bardzo rozbudowany, i wiele osob profituje biorac wszystkie mozliwe zasilki i zapomogi. Ja osobiscie znam wiele takich osob, ktorzy zyja z naszych pieniedzy :(

      Usuń
  9. Powinni zrobic z nimi porzadek wreszcie. Paryz juz jest jak druga afryka.

    OdpowiedzUsuń
  10. O lala to nieźle miałyście. Rzeczywiście na scenariusz filmowy :)Dobrze , że wszystko skończyło się ok. Pozdrawiam z Paryża- Izabella. ( ja też kiedyś miałam przykrą sytuację z Murzynami :( i od tamtej chwili przestałam ich wszystkich lubić :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobrze, że zakończyło się to w taki sposób i że możecie to wspominać jako przygodę dla dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale historia!!! Wakacje jak z filmu nie ma co! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Widzialam kiedys akcje policyjna na Barbesie. Czarni bili sie z Arabami, wystarczylo 15 minut i policjanci zrobili z nimi porzadek. Armatki wodne poszly w ruch. To bylo prawdziwe widowisko. Ale ja tez sie balam, widzac co sie swieci. Kolorowych trzeba krotko trzymac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miejsce trzeba omijac szerokim lukiem

      Usuń
  14. Okropne przeżycie! Ale te kilka procent, którym udało się przedostać z Afryki przez pustynię i w jakiejś pontonowej łódce do Hiszpanii albo na Lampeduzę i jakimś cudem udało im się przedrzeć wgłąb Europy do stracenia mają dosłownie wszystko i pewnie nie zawahają się tego bronić wszelkimi środkami :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysle ze nie do konca tak jest jak piszesz.W Paryzu wisza plakaty i informacje dla turystow zeby nie kupowali pamiatek od tych handlujacych na ulicach ludzi. Ze, sa to mafie zyjace z kradziezy i wyludzen. A czesto sa wlasnie niebezpieczni.Pewnie sa tez tacy , ktorzy chca zyc spokojnie , bo przyplyneli, jak piszesz w pontonowej lodce, ale generalnie ci wystajacy na ulicach i atakujacy turystow do takich nie naleza.Nalezy ich omijac szerokim lukiem, bo to zwykly element.takie sa moje obserwacje po 4 latach mieszkania w Paryzu.

      Usuń
  15. Ja wiem, że to nie zabrzmi fajnie, bo tak naprawdę spotkało Was coś, co wcale nie musiało się skończyć tak pozytywnie - ale to jedna z ciekawszych historii z Paryżem w tle jaką ostatnio przeczytałam. Może dlatego, że prawdziwym życiem tu i teraz pisana... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. tez mnie zmrozilo czytajac. kurcze, ale przygoda i niecodzienne atrakcje.

    nie ma sensu winic tych wszystkich czarnych bidokow, ktorzy sa tu nielegalnie i handluja rupieciami za zadne pieniadze mieszkajac w nieludzkich warunkach tylko dlatego, ze jakis jeden agresor sie wsrod nich przytrafil. Ci ludzie chca przezyc jak potrafia a kupienie u nich wiezy za 1 euro (mozna sie targowac) sprawi, ze nie zbiedniejemy a zrobimy wrecz dobry uczynek. policjanci zachowali sie idiotycznie, wykazali prawdziwy brak szacunku dla czlowieka, jesli juz musza ich tak nieskutecznie przeganiac to niech przynajmniej rowniez skonfiskuja ich towar raz na zawsze i bedzie spokoj.

    wspaniale opisalas tego strasznego agresora, kojarzy mi sie to z zapiskami Kapuscinskiego, ktory pisal o rosnacej nienawisci ludzi z krajow trzeciego swiata do bogatej bialej rasy, nienawisc wynikajaca z powodu ich poglebiajacej sie biedoty i naszego konfortowego zycia.

    OdpowiedzUsuń
  17. uwaga na polisse to smutny film i lekko szokujacy (rowniez bardzo dobry). ja nie dalam rady obejrzec go calego na raz, musialam podzielic na dwie czesci.

    OdpowiedzUsuń
  18. Katarzyna Misiak26 lipca 2013 09:50

    mamo w paryzu uważam , że dobrze zrobiłyście, przekonując mamę do złożenia skargi na tego Afrykańczyka.Następnym razem z innym turystą może nie skończyło by się na przepychankach, tylko na czymś groźniejszym i gorszym, to są niebezpieczni ludzie. I myślę , że daleko im do tych czarnoskórych, którzy chcą żyć w spokoju.Jest wiele innych prac dających względną stabilizację i pieniądze , niż handel niewiadomego pochodzenia gadżetami , nagabywanie turystów i grożenie im.Liczą i idą na łatwiznę. Dla mnie wasza postawa była słuszna , bo może trochę ograniczy ich nachalność i agresję do normalnych ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  19. Uważam, że zrobiłyście dziewczyny bardzo dobrze skłaniając mamę do złożenia skargi. Nigdy nie wiadomo jak zachowałby się ten Afrykańczyk następnym razem. Teraz były tylko obelgi i przepychanki , a z innym turystą mogłoby skończyć się na czymś groźniejszym i gorszym.Często słychać o takich wypadkach.Moja przyjaciółka została przez takich okradziona w biały dzień, właśnie na Trokadero wyrwano jej torebkę. A tak może ich to czegoś nauczy, że np.nie można tak bezkarnie atakować turystów.Myślę , ze ci własnie czarni niewiele mają wspólnego z normalnie żyjącymi Paryżu czarnoskórymi.- Izabella

    OdpowiedzUsuń
  20. Historia niesamowita, bardzo lubię twój sposób pisania... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Znam te akcje ... momentami staję się rasistką odkąd jestem w IT, niestety ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstyd się przyznać, ale ja tez momentami staję się rasistką, szczegolnie po takich akcjach, kiedy widzę co się niekiedy dzieje , niestety......, ale potem idę po rozum do głowy i mi to przechodzi .

      Usuń