poniedziałek, 29 lipca 2013

Sesje z brzuszkiem......

Gdy kilka tygodni temu zadzwonila do mnie kolezanka z pracy, aby poprosic o numer do jakiegos fajnego fotografa, ktory kliknal by jej kilka zdjec w ciazy, nie do konca bylam przekonana czy to dobry pomysl. Po pierwsze, Caroline znam slabo, wiec nie potrafie przewidziec jak moze sie zachowac podczas sesji. Pod drugie, calodniowa sesja w osmym miesiacu ciazy jest bardzo wyczerpujaa (wiem co pisze, gdyz sama mialam takie zdjecia) Po trzecie, fotograf mody zawsze, ale to zawsze snobuje dziewczyne, ktora nie jest modelka, i zadko zgadza sie na tego typu sesje. Jednak doskonale rozumialam Caroline, gdyz ja sama bedac w ciazy z Lilianka, bardzo chcialam miec pamiatkowe fotografie z brzuszkiem :) Tak wiec po krotkiej chwili namyslu, podalam jej kilka numerow do moich znajomych.

Wczoraj, Caroline zadzwonila do mnie podekscytowana. W sobote miala swoja wymarzona sesje zdjeciowa, nadal byla pod wrazeniem. Umowila sie z fotografem na sesje w studio, z makijarzystka i fryzjerka, a nawet stylistka. Nawet nie smialam sie pytac, ile kosztowala ja ta przyjemnosc, a i ona nic nie wspomniala o wysokich kosztach. Zadzwonila do mnie, aby mi powiedziec, ze nie wiedziala, ze praca modelki moze byc, az tak trudna i ciezka fizycznie.....

No coz, wiekszosc osob mysli, ze bycie modelka to poprostu tepe szczerzenie zebow przed obiektywem. Niestety, musze Was zmartwic, niejednokrotnie, jest to spory wysilek fizyczny. Kilkanascie lat temu, w epoce polaroidow, fotograf potrzebowal czasami nawet kilku godzin aby ustawic dobre swiatlo. Przy kazdej probie, robil fotke asystentowi aby sprawdzic rezultat. Calodniowa sesja do katalogu, skladala sie z 10 do 15 sylwetek, a sesja edytorialowa 6 sylwetek, potrafila trwac nawet dwa dni. Mialam wtedy duzo czasu na plotki z ekipa i innymi modelkami, na czytanie ksiazek czy nawet krotkie drzemki. Dzis w epoce cyfrowej, jeden dzien katalogowy to 20 lub wiecej sylwetek, a edytorial na pewno zostanie zrobiony w jeden dzien. Nie ma czasu na przerwe, wypoczynek, czy na szybkiego papierosa i kawe. Caroline miala siedmiogodzinna sesje, z ktorej dostanie piec zdjec, tak jak w przypadku prawdziwego edytorialu do modowej gazety. Gdyby sesji dokonala z fotografem "ciazowym" to po dwoch godzinach mialaby gotowy caly folder :)

Podczas sesji zdjeciowej fotograf wymaga od nas odegrania scenek, raz trzeba byc zabawna, raz smutna innym razem rozmarzona lub melancholijna. Czasami trudno jest przykleic do twarzy radosny usmiech, gdy akurat w Twoim zyciu prywatnym masz same porazki i niepowodzenia. Niekiedy zdarzaja sie zdjecia w plenerach ekstrymalnych, jak futra latem, czy kostiumy kapielowe na sniegu (mialam i jedna i druga). Mnie sie nawet przytrafila sesja, gdzie wisialam na sznurku, podwieszona pod sufit w pieknym i kosztownym gorsecie Thierrego Muglera, udajac Dzwoneczek. Mialam byc delikatna i zmyslowa,  nie bylo latwo gdyz linki na ktorych bylam podwieszona wbijaly mi sie w brzuch i zebra, tak ze prawie nie moglam oddychac. Caroline przyznala sie, ze nie rozumiala polecen fotografa, ktory kazal sie jej ruszac bez ruchu, i zmieniac poze bez jej zmiany :) Powiedziala, ze bylo jej bardzo ciezko stac dwadziescia minut w bezruchu, i jednoczesnie zachowac swiezosc twarzy i ciala. Bardzo czesto zdarza sie tak, ze gdy juz znajdziemy odpowiednia poze, poruszamy sie minimalnie zahowujac te same proporcje sytwetki. Przesuwamy glowe czy rece o milimetry, tak aby cos uleglo lekkiej zmianie, ale aby spojnosc zostala zachowana. Caroline, przyznala, ze trudno jej bylo jednoczesnie pamietac o wszystkim na raz, ktory profil lepszy, ze nie pokazujemy nigdy spodu dloni, ze stopy prezentujemy z pol profilu lub przodu, gdyz inaczej wydaja sie za dlugie. Odpowiednie uniesienie glowy w zaleznosci od emocji ktore chcemy przekazac, czy prawidlowe ulozenie nog by wydawaly sie smuklejsze, bylo dla niej prawdziwym wyzwaniem. Przyznala sie ze jej ruchy byly zbyt drastyczne i nie zawsze na miejscu. Myslala rowniez, ze malowanie i czesanie to przyjemna sprawa, dopoki fryzjerka z makijazystka, nie naniosly jej tysiecznej poprawki na twarz i wlosy. Miala dosyc stylistki, ktora ciagle ja dotykala i odpowiednio ukladala sukienki, co bylo kolejnym utrudnieniem. Prawda jest taka, ze po calym dniu zdjec, nie mozna juz zniesc dotyku drugiego czlowieka, gdyz podczas sesji, ktos ciagle gdzies cie ciagnal, szarpal czy przestawial. Moja kjolezanka, przyznala sie ze po kilku godzinach miala juz dosyc tego calego cyrku, i po mimo swojego podekscytowania, nie miala juz ochoty na kontynuacje.Nie sluchala juz uwag nadciagajacych ze wszystkich stron i nie potrafila sie skoncentrowac, a co dopiero wygladac na rozmarzona.....

-Paulina - powiedziala- bycie modelka to nie tylko bycie piekna przed aparatem, to jednak jest prawdziwy zawod. Trzeba sie wiele nauczyc, sporo praktykowac, miec duzo checi, sily i wyobrazni.

Dzieki Caroline, ja to wiedzialam juz od dawna!
 A oto moja sesja ciazowa ;)


15 komentarzy:

  1. Piekne zdjecie, takie delikatne i zmyslowe jednoczesnie! Bardzo mi sie podoba! Masz racje, ze dopiero ten, kto choc przez chwile( hmmmm, raczej kilka godzin;)) stanal twarza w twarz z prawdziwym fotografem, jego wizja artystyczna, wymaganiami i oczekiwaniami,bedzie wiedzial ile trudu i wysilku kosztuje kazde udane zdjecie. DLatego tez do tej pracy niezbedny jest talent i duuuzo wlasnego zaangazowania. Anita M.

    OdpowiedzUsuń
  2. wygladalas pieknie! nie wiem, skad te drastyczne opisy 122 kg nadwagi, nog spuchnietych do granic mozliwosci i biustu dojnej krowy. oczywiscie przesadzam i wiem, ze najgorsza jest roznica miedzy tym, jak wygladalo sie wczesniej i tym, z jakimi zmianami cialo musi sobie radzic podczas ciazy. no i wlasnie chodzi o to, zeby dobry fotograf odpowiednim swiatlem, wlasciwym ustawieniem, katem, i przede wszystkim swoimi umiejetnosciami wydobyl to, co najpiekniejsze. no i sie udalo :)


    wydaje mi sie, ze przesad o tym calym zyciu modelek pelnym pieknych ciuchow, usmiechow, glamouru, podrozy i nicnierobienia pokutowal jeszcze moze jakies trzydziesci lat temu. teraz chyba juz nikt nie ma zludzen, ze to ciezka, fizyczna praca. szkoda tylko, ze mlode dziewczyny czesto decyduja sie na ten zawod teoretycznie o wszystkim wiedzac, ale jakby nie przyjmujac tego do wiadomosci. a potem rozczarowanie i lzy, bo naprawde trzeba pracowac.

    zuza
    voir-avoir-savoir.tumblr.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepięknie!! (zresztą Ty zawsze super wyglądasz), ale takie zdjęcia są po prostu magiczne ...

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowna pamiatka

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem za :-) takie zdjecia to przepiękne pamiątki :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Teraz tez bym sobie zrobila taką sesję z brzuszkiem :) kiedys takich zwyczajow nie bylo. A szkoda. :( pozdrawiam- Zosia

    OdpowiedzUsuń
  7. :)))))) cudne to zdjecie i cudna pamiatka .

    OdpowiedzUsuń
  8. Tęsknimy!!!:))

    http://once-upon-a-time-in-paris.blogspot.fr/

    OdpowiedzUsuń
  9. HEJ !!!!! HEJ!!!!! MAMO W PARYŻU NAPISZ COŚ ZNÓW :) PLISSSSSSSSSSSS :))))))) CZKAMY !!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. HEJ!!!!HEJ!!!!! MAMO W PARYZU NAPISZ JUŻ COŚ , PLISSSSSSSSSSS:)))) CZEKAMY :))))!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Oooo...A co tutaj taka cisza:(?

    Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  12. czekamy na Ciebie -gdzie jestes ???

    OdpowiedzUsuń
  13. Mamo w Paryżu, kiedy notka?

    OdpowiedzUsuń