poniedziałek, 2 września 2013

.........i po wakacjach..........

Ufff, wakacje wreszcie dobiegly konca :) A tak na powaznie, to przez ostatnie cztery, a wlasciwie piec tygodni, bylam w ciaglych rozjazdach. I dobrze, poniewaz teraz bede miala o czym pisac na blogu. Ci ktorzy sledza mnie na Fejsie, juz wiedza, ze spedzilismy z Martinem i Lilianka dwa tygodnie na Florydzie, gdzie kosztowalismy miesa  Aligatorow, odwiedzilismy Myszke Miki, a ja splukalam sie z kilku ostatnich wyplat, pozostawiajac moje ciezko zarobione pieniadze w tamtejszych outletach. Po powrocie do Francji udalismy sie na Polnoc, gdzie leniuchowalismy na plazy, popijajac rozowe wino i objadajac sie swiezymi owocami morza. Nastepnie trzydniowy powrot i kolejny wyjazd, tym razem do Polski, a wlasciwie do Warszawy, gdzie mialam niezwykla przyjemnosc uczestniczyc w jednym z najpiekniejszych przyjec slubnych jakie widzialam. Tak wiec, dzisiejszy dzien, i powrot do pracy byl po prostu jakas straszna porazka. Wstajac o 6.30 zadalam sobie pytanie, dlaczego musze pracowac, zamiast tak sobie jezdzic po swiecie na wakacje, lub ewentualnie bywac na pieknych i ekskluzywnych przyjeciach. Na Ziemie sprowadzil mnie moj szef, ktory od rana molestowal moja ekipe planem dzialan na najblizsze miesiace, oraz nowymi mozliwosciami inwestycji dla naszych klientow..... Po otworzeniu komputera, do ktorego zapomnialam hasla ( co swiadczy tylko o udanym wypoczynku letnim) zostalam zalana wiadomosciami mniej lub bardziej przyjemnymi.... Wlasnie skonczylam odpowiadac na wszystkie "pasjonujace" zagadnienia, i kompletnie wykonczona postanowilam napisac choc chwilke.....

Wakacje to cudowna sprawa, ja osobiscie czekam na nie przez caly rok. Juz w lutym przeliczam nasz budzet i ogladam katalogi biur podrozy, ktore kusza swoimi kolorowymi ofertami. Zawsze jednak decyduje sie organizowac sama nasz wyjazd. Kupuje przewodnik, buszuje w internecie, szukam porad u znajomych i przyjaciol, az wreszcie ukladam szczegolowy plan podrozy i rezerwuje hotele. Taki wyjazd sprawia mi wielka satysfakcje, i jesli cos sie nie uda, to moge miec zal tylko do siebie samej..... Wakacje letnie, to chyba najlepsza rzecz jaka istnieje, marze o nich caly rok, a pozniej te piekne tygodnie przelatuja mi przez palce, i zanim sie obejrze to nastepuje koniec. A mnie pozostaja tylko piekne zdjecia i cudowne wspomnienia....




Wrzesien to dobry moment aby zabrac sie do pracy zawodowej, ale rowniez do pisania bloga...... Tak wiec witam Was wszystkich ponownie!!!

9 komentarzy:

  1. nareszcie!!! czekam na nastepne wpisy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nooooo, nareszcie :))))) Teraz proszę zabrac sie do pisania bloga mamo w paryzu, :)))) o tych wszystkich podróżach i ciekawych rzeczach :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że już jesteś.pozdrawiam i czekam na wpisy.

    OdpowiedzUsuń
  4. o tak, na wakacje czeka się cały rok, pracowałam w biurze podróży, ale najbardziej lubię wyjazdy organizować nam sama ;)
    tylko dlaczego ten powrót do pracy po wakacjach taki ciężki ;)?

    OdpowiedzUsuń
  5. Witamy ponownie, wakacje jak z opisu wynika bardzo udane:)Powodzenia i odwagi!:)czekamy na kolejne posty:)pozdrawiam z wrześniowej Bydgoszczy,agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  6. Nareszcie wróciłaś :) Juz się nie mogę doczekać kolejnych postów :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo się cieszę ,że już jesteś :) czekamy na nowe posty.:)- Barbara z Gdańska.

    OdpowiedzUsuń
  8. ufffff !!! a już się bałam ,że o nas zapomniałaś :))super że znów jesteś :)) pisz dużo i często :))!!!!

    OdpowiedzUsuń