czwartek, 5 grudnia 2013

Precz z praca!!!!

Wieczne zmeczenie, ciagle niedospanie, wszechobecny stres, problem ze snem, spadek wagi, zle wyniki badan krwi  i ogolne oslabienie organizmu..... Diagnoza mojego lekarza zapadla, jestem wykonczona fizycznie i psychicznie. Niestety zycie na wysokich obrotach ma swoja cene, niejednokrotnie rownie wysoka. Potrzebuje odpoczynku, spokoju i chwili lenistwa. Niestety nic z tego, zycie jakie wybralam ja i miliony innych mlodych kobiet, nie pozostawia nam nawet sekundy na zwykle "obijanie sie"

Od kilku dni, a moze nawet tygodni zastanawiam sie czy nie rzucic wszystkiego w kat, i nie zaczac od nowa... Nie mowie tutaj o Liliance czy Martinie, bo decyzja o byciu zona i mama, nalezala do jednych z najlepszych w moim zyciu. Mowie o mojej pracy, ktora kocham i nienawidze. Pracy ktora mnie fascynuje, interesuje i rozwija, ale jednoczesnie meczy, niesamowicie stresuje, i wysysa ze mnie cala moja energie zyciowa. Moj proble polega na tym, ze ja zawsze sie we wszystko angazuje emocjonalnie, za co pozniej place bolami zoladka i nieprzespanymi nocami. Tak juz bylo nwet w podstawowce, gdy mialam wraz z moja klasa wystawic przedstawienie dla nauczycieli, lub pomoc w organizacji Akademii. Nawet gdy organizuje kolacje dla znajomych, potrafie sie stresowac, czy wszystko sie uda, czy nie przypale ciasta lub nie przesole miesa. Niestety nie potrafie podejsc z dystansem do otaczajacego mnie swiata, przez co jestem dzis jednym wielkim klebkiem nerwow...... Niestety taka juz jestem. Mam skonczone trzydziesci lat i mam ochote wszystko rozpoczac od nowa, nie chce juz patrzec na denerwujacych mnie klientow, ktorzy sa wiecznie niezadowoleni. Mam dosc hierarchi w pracy, ktora mimo moich rewelacyjnych wynikow ma w stosunku do mnie coraz wyzsze wymagania... Po prostu nie mam juz sily i energii, i najzwyczajniej mam ochote to wszystko rzucic w kat, i zajac sie czyms co kocham.... moja pasja..... tylko niestety z pasji ciezko jest zyc....

Czy to tylko moja depresja jesienno zimowa, czy wy tez macie juz dosc?!?

28 komentarzy:

  1. Wlasnie tak zrobilam rok temu ! Jestem mama 2,5 letniej dziewczynki:) Zmeczona hierarchia i wiecznie niezadowolonym szefem postanowilam sprobowac pracy jako pedagog przedszkolny :) Prowadze grupe wspanialych czterolatkow : praca rozwija mnie intelektualnie i manulanie !! O stresie nie ma mowy... To niesamowite ile dzieci potrafia dac... Zamierzam tez doksztalcac sie w tym kierunku !! :)
    Z Powazaniem
    Mama w Sztokcholmie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wlasnie tak zrobilam! Jestem mama 2,5 letniej dziewczynki ... Mialam dosc hierarchii i wiecznie niezadowolonego szefa... Od roku pracuje jako pedagog przedszkolny:) Prowadze grupe wspanialych czterolatkow... Praca rozwija mnie intelektualnie i manulanie... O stresie nie ma mowy! Zamierzam nawet dokszlacac sie w tym kierunku ...
    Z powazaniem
    Mama w Sztokcholmie :)
    PS. Dzieki Twojemu blogowi spedzilam z mezem spanialy weekend w Paryzu! Super wskazowki i inspiracje! Tak trzymaj :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To minie. Miesiąc temu czułam dokładnie to samo, czemu dałam upust na blogu. Głowa do góry! Jesteś super babką. Te prends pas la tete ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. ze szystkiego mozna zyc jesli jest sie w tym na prawde dobrym ;) golowa do gory i wiecej luzu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. :):):) nie wiem, u mnie to wynik jesieni i szpitala ;), a może wieku, bo na sali leżała ze mną dziewczyna, równolatka, i myślała też o tym samym ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mamo w Paryżu - da sie żyć z pasji - i to żyć dobrze. Ja w to wierzę, więc masz we mnie wsparcie. Każda moja decyzja o rezygnacji z czegoś, co mnie dusiło, była dobra, niełątwa, ale dobra! Jesteś odważna, więc znajdziesz sposób by się uwolnić.

    OdpowiedzUsuń
  7. Życie na wysokich obrotach daje w kosć jak nic innego i to jeszcze teraz o tej jesienno zimowej porze...
    Warto realizować swoje pasje, byłoby idealnie gdyby były one także satysfakcjonujące finansowo. U mnie tak teraz jest, ale wiem, że to nie rozwiązanie na całe życie - tak samo jak Ty wszystkim się denerwuje i każda sesja zdjęcia dosłownie wyładowuje mnie emocjonalnie tak, że czasem mam ochotę spać przez dwa dni ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Czasami jest ciężko ale wtedy trzeba się troszke sprezyc i powiedzieć sobie "jutro będzie lepiej!" Trzymaj się tam i załatw sobie przez weekend relax :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem co Wam młodym kobietom powiedzieć , jest mi was po prostu zal. :(( Moja wnuczka ma podobnie. Szkoda mi was dziewczyny.- Sabina.

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozumiem Cie. Duzo zajec i brak czasu na odpoczynek... I ja przejmuje sie wszystkim zbyt bardzo, dlatego rozumiem Cie bardzo dobrze:) Moze ktorki urlop pomoze? Pozdrowiam serdecznie, O.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziekuje Wam za ciepłe słowa! Jesteście wspaniale, i to jednak tak miło wiedzieć ze inne osoby, bez względu na wiek lub miejsce zamieszkania maja zbliżone problemy..... ;) Weekendowy odpoczynek w Londynie bardzo dobrze mi zrobił! Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuje!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. A rzuć to wszystko w cholerę , jak masz się męczyć dziewczyno i zacznij myśleć jak wyżyć ze swojej pasji. Zajmij się tym co kochasz i lubisz. Nie wiem co to jest, ale jak cię znam z bloga , to na pewno coś rewelacyjnego.:). Dopiero byś miała o czym nam pisać :) A w ogóle , to powinnaś zająć się pisaniem !!!! , masz do tego tzw. dryg. pozdrawiam i trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Boże !!! jak dobrze, że ja już nie pracuję i mogę sobie pozwolić na pasje, hobby i nic nie robienie, jak oczywiście mam ochotę. Współczuje wam dziewczyny. Mnie stres w pracy doprowadziłby do obłędu.Wiec zajmuję się dziećmi i domem.

    OdpowiedzUsuń
  14. ja Cię bardzo dobrze rozumiem... sam mam podobnie, od kiedy pamiętam przejmuję się wszystkim, czasami wydaje mi się, że stres pewnego dnia mnie totalnie sparaliżuje, ciężko nawet odpocząć - nie wiem czy tak naprawdę umiem odpoczywać.. Trzymaj się :)

    ps. marzeniem jest po studiach wyjechać właśnie do Paryża i tam spróbować nowego życia. psycholog, terapeuta w paryżu - czemu nie.. myślisz, że warto? misja na nowy rok - podszkolić francuski :)

    OdpowiedzUsuń
  15. ps 2. skoro od dawna tak reagujesz, to pewnie jest to cecha osobowości, więc może warto się skupić na złagodzeniu jej, przeanalizowaniu wielu rzeczy, spróbowac ogranizyć reagowanie stresem.. wiem, to nie jest łatwe, ale może warto zacząć od tego, bo zmiana pracy może nie wystarczyć, bo w kolejnej nadal możesz w ten sposób reagować, chociaż może coś mniej stresującego, przyjemnego byłoby dobrym rozwiązaniem.
    Jak grudniowy Paryż?
    Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie masz racje..... Grudniowy Paryż jak zwykle piękny. Zdjęcia już wkrótce na FB ;)

      Usuń
  16. Masz rację, precz z pracą !!!! ja też już mam dość , już nie wyrabiam.Mam 37 lata i żyję w ciągłym biegu. w pracy spędzam po 10 -12 godzin.Do domu przychodzę padnięta, nie mam dzieci, mój chłopak ma do mnie pretensje, że jestem ciągle zmęczona. Moi rodzice żyli biedniej, ale wolniej i przez to zdrowiej. Powinnam zwolnić i zrezygnować z doczesnych dóbr, żeby nie pędzić ciągle za kasą i pomyśleć o założeniu rodziny , domu, i posiadaniu dzieci. Ty już to masz , a ja ? Za chwilę będę 40 letnią singielką z tak zwaną " ręką w nocniku ". pozdrawiam - Kamila z Gdyni.

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja pracuję po 10 godzin dziennie i jestem zadowolona. Kocham swoja prace i nic mi nie przeszkadza,że mnie nie ma w domu i ze jestem padnięta jak wracam po 10 godzinach.Jestem sama z kotem, który cały dzień na mnie czeka i też jestem szczęśliwa. nie wyobrażam sobie innego życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I super! Bo takich ludzi właśnie potrzeba jak najwiecej! Pozdrawiam i trzymam kciuki

      Usuń
  18. A ja nie pracuję, jestem tylko z mężem, który jest w ciągłych delegacjach i też wiecznie nie mam czasu. Żyję w ciągłym pędzie i z zegarkiem w ręce. Niestety takie czasy nastały.To jest jeden totalny koszmar.:((

    OdpowiedzUsuń
  19. Mamo w Paryżu ja też mam dość pracy i tego pędu. mam podobnie jak ty. :((((((( !!!!!!!!!!!! już mi się nieraz żyć odechciewa od tego kołowrotku i biegu. A jak studiowałam to miałam takie piękne plany i marzenia, miałam pasje i hobby, z których już nic nie zostało. :)) I teraz co ? szara rzeczywistość i kierat.:((

    OdpowiedzUsuń
  20. gdzie zniknęłas Mamo w Paryzu ? co się dzieje , ze nie piszesz i tak zamilkłaś ?

    OdpowiedzUsuń
  21. Jakże ja Cię rozumiem, byłam już tak zmęczona fizycznie i psychicznie, że w końcu trafiłam na fotel u psychologa :) Nauczyłam się dzięki temu, żeby nigdy nie angażować się emocjonalnie bardziej niż mój przełożony to robi i na razie udaje mi się to i czuję się bardzo dobrze. Też chciałabym móc utrzymywać się z pasji, ale pamiętam, że właśnie psycholog zanegował mój pomysł, bo podobno zdrowiej jest oddzielać te sprawy od siebie. Choć nie jestem skłonna, żeby mu przytaknąć...

    OdpowiedzUsuń
  22. Hejka!!! Mamo w Paryżu , żyjesz ? :))) co z tobą ? Stało się coś , że nic nie piszesz?

    OdpowiedzUsuń
  23. no i gdzie te zapowiedziane posty mamo w paryzu ?

    OdpowiedzUsuń
  24. Sorry są, są, są :)) bardzo się cieszę !!!!!! :))♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  25. tu potrzeba przede wszystkim dystansu...

    OdpowiedzUsuń