W ubiegłą sobotę, udalam sie z Martinem i Lilianka na zakupy na pobliski ryneczek. Uwielbiam atmosferę tutejszych Marche, jest niepowtarzalna i możemy znaleźć wszystkie produkty nam potrzebne. Ponieważ w sobotę przyjmowalam na kolacji mojego szefa z żona, zależało mi aby wszystko było świeże i smaczne. A oto zdjęcia od moich stałych commercant gdzie robię zakupy... Palce lizać!!!
O kolacji i moim menu, napisze jutro ;)
Przysmaki na stoisku z pieczywem
Cudownie "pachnace" i dojrzewajace sery
I oczywiscie, swiezutenkie owoce morza!
Na zdjeciu dzika Dorada, ktora zaserwowalam na kolacje
Homary byly oczywiscie zywe, i bardzo podobaly sie Liliance
Mniam, mniam . Same pyszności.:-)
OdpowiedzUsuńuwielbiam przechodzic przez marche nawet jesli nie mam w planach zakupow zywieniowych. i nawet jesli tych planow nie mam, to i tak kupie cos od piekarza albo pana ze stoiskiem z owocami :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie napisz o menu i kolacji!
Francuska kuchnia, to jest to, co lubię :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię tą różnorodność francuskich targowisk ;)
OdpowiedzUsuńTam to można poszaleć w kuchni :-) Gosia.
OdpowiedzUsuńA mnie oprocz jedzenia, na francuskich rynkach podoba sie sposob obslugi klienta. Naszym polskim rynkowym sprzedawcom daleko jeszcze do francuskich. Kultura i grzecznosc na co dzien i te darmowe degustacje :-).
OdpowiedzUsuń