środa, 2 września 2015

Paryskie rozpoczęcie roku szkolnego - bonne rentrée!!!

Ach ten Wrzesień, ukochany i znienawidzony, przez wielu paryżan. La rentrée, czyli dosłownie wejście, oznacza w tym wypadku rozpoczęcie roku, nie tylko szkolnego! Francuzi, a już na pewno Paryżanie, rozpoczynają rok dwukrotnie. Pierwszy raz w Styczniu, jak reszta świata, i drugi raz właśnie we wrześniu.

źródło hipparis.com

Wrzesień, to dla Paryżan, powrót do stolicy, do miejskiego zgiełku, do przyjemności, wieczornych wyjść, ulicznych koncertów, kawy pitej na tarasie, czerwonego wina (latem na wakacjach piją różowe) zakupów w modnych butikach, ciekawych wystaw w wiecznie przepełnionych muzeach, lecz również spraw przyziemnych, takich jak ….. praca! Mieszkańcy Francji, jak pozostali Europejczycy, chętnie korzystają z letniego urlopu. Niektórzy (emeryci, bezdzietni!) wyjeżdżają już w czerwcu, ewentualnie na początku września. Przeciętny zjadacz bagietki, który posiada maluchy, objęte obowiązkiem nauki, na wyjazd może sobie pozwolić, dopiero po zakończeniu roku szkolnego (opuszczanie zajęć, już nawet w przedszkolu, jest źle widziane) 

Tak więc, na początku lipca, francuskie dworce, lotniska i autostrady, stają się niemiłosiernie przepełnione. Nie dotyczy to oczywiście Paryża, gdzie miejsca te, zalane są turystami, nie tylko w sezonie wakacyjnym. Mieszkaniec kraju czerwonego wina, zaczyna więc wojaże już w pierwszych dniach lipca. Jednak prawdziwy Paryżanin, na urlop wybierze się dopiero w sierpniu. Bez względu na to czy rozpocznie wakacje, w pierwszej czy w drugiej połowie miesiąca, pewne jest, że zahaczy o datę 15 Sierpnia, symbol letnich wakacji. 15 Aôut, dla nas Polaków i patriotów, to Święto Wojska Polskiego, dzień wolny od pracy. Dla Francuzów, to dzień, w którym obchodzą Wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny, i jak na prawdziwy naród praktykująco i głęboko wierzących katolików przystało, również ogłoszony wolnym od pracy! 

Paryż w sierpniu, jest całkowicie, absolutnie, niemiłosiernie wyludniony i pusty, wolny od swoich prawowitych mieszkańców. W sierpniu, dyżurują nie tylko apteki, które zamykając swoje oficyny, jedna po drugiej, informując na kartkach przyklejonych do szyby, gdzie należy się udać, aby wykupić potrzebną receptę. W sierpniu dyżurują również, lekarze (wizyta u specjalisty, łączy się z cudem!), dentyści, weterynarze, doradcy bankowi, ubezpieczyciele, ale również pralnie chemiczne, rzeźnicy, sklepy rybne, a nawet boulangerie, że o restauracjach, barach, pubach i innych knajpkach nie wspomnę. W sierpniu Paryż zamiera, zastyga, wycisza się, dlatego też jest to wspaniały miesiąc,  aby spędzić czas na jego zwiedzaniu, bez towarzystwa wiecznie śpieszących się gdzieś, jego mieszkańców.

Powrót do rzeczywistości, zawsze, ale to zawsze rozpoczyna się pełną parą 1 września. Mimo iż tydzień wcześniej, niektóre sklepy, firmy usługowe i inne instytucje, nieśmiało otwierają swoje drzwi, to prawdziwy harmider rozpoczyna się właśnie 1 września, bez względu na to, jaki jest to dzień tygodnia. W tym roku padło na wtorek, wydawałoby się więc, że paryżanie ruszą dzielnie do swoich obowiązków już w poniedziałek, w dniu rozpoczynającym tydzień. Nic bardziej mylnego! Niektórzy, zdecydowali się na powrót 31 sierpnia, jednak większość zajęła stanowiska pracy dopiero dzień później, o czym natychmiast poinformowały wszystkie poranne audycje radiowe, opisując jak bardzo zakorkowane stało się miasto, jego obwodnica, i dojazdowe autostrady. Przy automatach służących do zakupów Carte Orange (bilet na miejski transport) ustawiły się kolejki, niczym w najgorszych czasach PRLu. Metro i autobusy, natychmiast się przepełniły, a na ścieżkach rowerowych, pojawiły niekończące sznury velibów (rower miejski) Paryż na nowo zatętnił życiem

źródło hipparis.com


Również, tutejsze dzieci, powróciły do szkolnych ławek. W przypadku moich córeczek, to nazwałabym je raczej przedszkolno-żłobkowymi. Wczoraj więc, odprowadziłam dziewczynki na ich rozpoczęcie roku szkolnego. I pomimo iż premierowe rozpoczęcie miało miejsce w ubiegłym roku szkolnym, gdyż to wtedy Lilianka udała się po raz pierwszy do tutejszego przedszkola, to jednak wczorajsze było równie zaskakujące. Po pierwsze, okazało się, że córeczka ma nową wychowawczyni, po drugie, ku mojemu i jej zaskoczeniu, wyszło na jaw , że ubiegłoroczne, dwie grupy średniaków, zostały całkowicie wymieszane, sprawiając, iż mała, znalazła się w klasie, z całkowicie nowymi i nieznanymi jej dzieciakami? O ile, córeczka dość dobrze przyjęła ten fakt, o tyle, nie można powiedzieć tego o innych dzieciach, które płakały i nie rozumiały, dlaczego nie mogą być z swoimi koleżankami kolegami. W rozmowie z nową nauczycielką, otrzymałam wyjaśnienie, że tutejszy system edukacji, preferuje tego typu rozwiązania, gdyż mają one ułatwić nawiązywanie nowych znajomości, i sprawić, aby dzieci chętniej socjalizowały się z innymi. Jak dla mnie, to raczej utwierdza je w przekonaniu, że nie warto zawierać przyjaźni, gdyż zostaną one i tak rozbite, rok później. Ale nie mnie to oceniać, nie pracuję ani w ministerstwie, a już na pewno nie jestem psychologiem dziecięcym.

U Ofelci w żłobku, rozpoczęcie roku wyglądało dokładnie tak samo, ja w roku poprzednim, i jak w ciągu ostatnich lat u Lilianki. Te same dzieciaki, te same panie nauczycielki, tylko grupa uległa zmianie, i pojawiły się w niej całkiem nowe zabawki, dla średniaków żłobkowych, co nie umknęło uwadze mojej córeczki, która zamiast płakać w ramionach mamusi, poczworaczkowała do plastikowej kuchenki i zajęła się gotowaniem.

źródło hipparis.com


Pracownicy instytucji społeczno socjalnych, i nie tylko również rozpoczęli rok pełni werwy i energii. Tutejszym zwyczajem, już pały pierwsze zapowiedzi strajków. Spodziewamy się więc w najbliższych tygodniach (ewentualnie miesiącach) tradycyjnego już strajku nauczycieli, w których ślad pójdą pracownicy Air France. Taksówkarze, zapowiadają, że nadal będą walczyć o swoje (link) Komunikacja pociągowa i metro, nie pozostaną w tyle, a jutro do Paryża przyjadą francuscy rolnicy, którzy będą blokować stolicę.

Dlatego też, rok dopiero się rozpoczął, a Paryżanie, już marzą o kolejnych wakacjach, na piaszczystej plaży, pod palmami…..

Ostatnie badania wykazały, że Paryżanie mają już dość „paryskiej zadymy” i pragną gdzieś uciec, wyprowadzić się, aby żyło i mieszkało się lepiej. W rankingu na najbardziej atrakcyjne dla Paryżan miasto do zamieszkania, na samym szczycie uplasowało się ……….. Bordeaux!


Bonne rentrée!!!!

4 komentarze:

  1. Ciekawy post jak zwykle)Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas tez "la rentrée"! Niestety nie obylo sie bez lez i wolania mamy, ale jestem dobrej mysli i wiem, ze poczatki zawsze sa trudne. A Paryzanom wcale sie nie dziwie, ze maja dosyc paryskiego balaganu. Sama kilka lat temu ucieklam z Paryza. I choc Bordeaux absolutnie mnie zachwycilo, to zamieszkalam w Tuluzie miejmy nadzieje na zawsze! Bisous, Paulina L

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo mi sie podoba ten wpis oj bardzo ... a najbardziej ze w koncu skonczyly sie wakacje i trza zabrac sie za robotę hihihihhihi
    a ty będziesz mogla ze spokojem w koncu wypic kawe :)
    m.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż, dziś czwartek, a ja dopiero zaczęłam odpoczywać po wakacjach, a od jutra już weekend....

    OdpowiedzUsuń