No cóż, bogerką
sławną i znaną nigdy nie będę, a już Wam mówię, właściwie pisze.
Moje pubilkacje
są za długie, jest w nich za dużo treści, za dużo treści, i za dużo treści.
Cóż, tak już mam, że jak zaczynam pisać, to nie mogę skończyć
Publikuję zdkęcie, gdyż później mówicie, że nie poazuje żadnyh fotek ) |
.
Bo media
społecznościowe, to mój słaby punkt. Hhhhmmmm, nawet na prywatnym koncie fejsa,
nie umieszczam ogromnej ilości zdjęć. W większości, konto służy mi do wyrażenia
swojej opinii, podzielenia się głupiutkim filmikiem, lub pośmiania z publikacji
na stronach typu „Beka z mamuś”
Bo zamiast cykac
fotki jedzeniu to je jem… No cóz, jak siedam do stołu w restauracji, i widzę to
wspaniałe danie, postawione przed moim nosem, to zmias wrzucić je na Instaram,
wbijam w nie widelec…łakomstwo moje, nie zna granic
Bo nawet nie
wpadłam na pomysł, aby pod postami dać ikonkę „sharing is caring”, nigdy nie
proszę o udostępnianie postów, i absolutnie nie organizuje konkursów….
Bo jakoś nie
potrafię wrzucać zbyt wielu selfie, choć ostatnio dałam się przekonać, i kilka
się już pojawiło, ale do szaleństwa mi daleko
Bo nie potrafię
spiąć tematyki bloga, tak więc jest niby o Paryżu, niby o życiu, niby o
dzieciach, niby o tym, niby o tamtym….i oglólnie o wszystkim
Bo nie odpowiadam
na komentarze moich czytelników, co nie znaczy, że ich nie czytam, i mi na nich
nie zależy. Studiuje każdy z nich, ale jakoś, samo się na odpowiedź nie zbiera
Bo jakoś słabo
piszę o sobie, choć obiecałam emailowo czytelnczkom, że napiszę i pokażę jak
mieszkam (wystrój typowo francuski, dlatego chyba tak wszystkich interesuje), i
jak się ubieram (dziś raczej nie, bo jestem w dresach, co prawda Abercombie,
ale to jednak nadal dresy)
Bo piszę
nieregularnie, nieregularnie i nieregularnie. Bo jakoś tak zawsze wychodzi, że
muszę coś zrobić ważniejszego….
Jestem jednak
najszczęśliwszą blogerką, jaka chyba istnieje, bo mam Was moi drodzy
czytelnicy, którzy do mnie piszecie, którzy prosicie mnie o rady, którzy po
prostu zwierzacie mi się z waszych trosk, opowiadacie o sobie. I mimo, że nie jest Was tak wielu, to wiem, że
mogę na Was liczyć. Wielkie dzięki, za to że jesteście.!!!
mi pasujesz dokładnie taka jaka jestes :)
OdpowiedzUsuńJesteś najwspanialszą blogerką Mamo w Paryżu. :) Uwielbiam cię czytać, oglądam twoje zdjęcia z wielkim zaciekawieniem i z niecierpliwością czekam na każdy Twój post. :)
OdpowiedzUsuńTo straszne, że nasze społeczeństwo nie lubi czytać... Ale to fakt, na blogach wolą pierdoły niż przeczytać dobry tekst: (
OdpowiedzUsuńW punkt trafiłaś. Mam tak samo :)
OdpowiedzUsuńJa w sumie czytam Twojego bloga od niedawna a na każdy nowy wpis czekam jak dziecko na pierwszą gwiazdkę.
OdpowiedzUsuńi tak trzymaj :-)
UsuńNo coś ty ? Fajnie piszesz i jesteś super blogerką. Masz ciekawe tematy. Lekkie pióro. Jestem twoją fanką od poczatku. A błędami się nie przejmuj i nie martw. Większość Polaków robi tzw. byki. :)
OdpowiedzUsuńPaulina, co ty tak się dołujesz? Jesteś fajna laska i dobrze piszesz. Twój blog mi się podoba . Przynajmniej jesteś sobą, a nie plastikową lalą piszącą głupie kawałki o ciuchach i kosmetykach. Pozdrawiam z Elbląga - Weronika.
OdpowiedzUsuńNie zmnieniaj się! Właśnie za to Cię lubimy :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że czytelników jest sporo tylko, że nie każdy komentuje. Ja na przykład nie komentuję prawie nigdy, a przeczytałam większość artykułów opublikowanych na blogu. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń