« La seule chose vraiment nécessaire pour la tranquillité
du monde,
Est que chaque enfant puisse grandir heureux »
Francja to jednak dziwny kraj….. Wczoraj, 2
Wrzesnia, Lilianka poszla do tutejszego przedszkola. Juz od kilku miesiecy,
wszyscy bardzo to przezywali, zastanawiajac sie jak to bedzie. Ja osobiscie nie bylam i
nadal nie jestem w stanie zrozumiec tego calego zamieszania, przeciez pojscie
do przedszkola, nie jest zwiazane z pisaniem doktoratu na jego zakonczenie! Biorac
pod uwage,ze Lilka i tak chodzi juz do zlobka od ponad dwoch lat, wiec jest
przyzwyczajona do „zycia w grupie”, nie widze powodu do stresu. Ale Francuzi
potrafia zrobic z tego faktu, wydazenie rangi narodowej!!! Po pierwsze tutejsze
przedszkole, nazywa sie „école maternelle” czyli w doslownym tlumaczeniu „szkola
matczyna”, dlatego w mowie potocznej
trzylatka wysyla sie do szkoly! Czyli konczy sie jego beztroskie dziecinstwo, a
zaczyna szykowanie do doroslosci, bo przeciez ku temu sluzy szkola. Rok szkolny
rozpoczyna sie 1 Wrzesnia, ale tylko dla nauczycieli, uczniowie szkol i
przedszkoli rozpoczynaja zajecia dopiero 2 Wrzesnia, i to tez nie wszyscy...
Francuski system jest moim zdaniem baaaardzo skomplikowany i absolutnie
niepraktyczny dla rodzicow.
Zacznijmy wiec od poczatku. Jeszcze do ubieglego
roku przedszkola i szkoly podstawowe ( o reszcie nie wiem, mam male dzieci J )byly czynne tylko cztery dni w tygodniu. Aby nie obciazac maluchow,
system francuski przewidywal, ze srody beda wolne, aby dzieci mogly odpoczac. Co
moim zdaniem, nie mialo absolutnie sensu, gdyz rodzice nie maja wolnej srody w
celu odpoczynku od szefa i wspolpracownikow J Rodzice musza wstac rano i udac sie do biura/zakladu pracy. Budza wiec
malucha i odprowadzaja go do tzw centrum opiekunczego, za ktore musza dodatkowo
placic (proporcjonalnie do swoich dochodow – w koncu Francja to kraj
socjalistyczny sic!) Ale Francuz potrafi! Kilka lat temu zostal wprowadzony 35
godzinny tydzien pracy (najkrotszy w Europie) Jednak ze wzgledow
organizacyjnych pracownicy zostali przy starym systemie 39 godzinnym, i co dwa
tygodnie nalezy sie im jeden dzien wolnego tzw RTT. Tak wiec wiekszosc
francuskich kobiet i mezczyzn, po prostu bierze wolna srode. Od tego roku, sytuacja nareszcie ulegla
zmianie, co bardzo zbulwersowalo francuskie spoleczenstwo. Zajecia w szkolach
podstawowych i przedszkolach beda sie odbywac (o zgrozo!) w srody rano!
Wywolalo to fale protestow ze strony nauczycieli i calej masy innych
funkcjonariuszy. Rodzice kiwali z niezadowoleniem glowami, i ponad 70% spoleczenstwa okazalo sie
przeciwne nowej reformie szkolnictwa. Chyba tylko ja uwazam ze pieciodniowy
system nauki, a co za tym idzie pracy (!) jest jak najbardziej normalny.
Tak wiec wczoraj moja coreczka poszla po raz
pierwszy do tutejszego przedszkola... A dzis juz nie poszla, gdyz jej klase
podzielono na pol, pierwsza czesc miala dzien integracyjny wczoraj, a druga
dzisiaj. Inne przedszkola, np prywatne do ktorego chodzi syn moich sasiadow,
podzielilo klasy na trzy grupy integracyjne. Pierwsza grupa rozpoczela rok
szkolny we wtorek,druga w czwartek, a trzecia
w piatek. W srode zajec w przedszkolach i szkolach prywatnych nie ma, gdyz nie
musialy one przyjac reformy szkolnictwa w tym roku! Tak wiec moja sasiadka,
ktorej syn znalazl sie w piatkowej grupie, musiala w tym tygodniu wziac cztery
dni urlopu, aby zajac sie dzieckiem...
Podzial na grupy w celach integracyjnych, wzial
sie z prblemu przeludnienia klas. W grupie Liliany, jest 30 dzieciakow, co mnie
bardzo zaskoczylo. Jeszcze wieksze bylo moje zdziwienie, gdy dowiedzialam sie
ze Cameron (syn sasiadow) i Line (corka przyjacio) rowniez maja 30 osobowe
klasy, pomimo, ze sa w przedszkolach prywatnych!!!
Powiedzcie mi jeszcze kiedys, ze polski system
jest popaprany i ma problemy!
Przedszkola i szkoly otwieraja drzwi o jednej
konkretnej godzine ( w zaleznosci od placowki) i mamy okolo 10 minut na
odprowadzenie dziecka. Po uplywie tego czasu, brama zostaje zamknieta, a ty jak
sie spoznisz to pocalujesz klamke. Moje przedszkole przyjmuje maluchy od 8.30
do 8.40..... aby wypuscic je o 11.45 na obiad do domu!!!! Jesli zdecydujecie
sie, aby dziecko w przerwie obiadowej pozostalo w przedszkolu, musicie to
wczesniej uzgodnic z dyrekcja. Podczas prawie dwugodz innej przerwy na lunch,
opieke nad dziecmi sprawuja funkcjonariusze merostwa (czyli tutejszych urzedow
miejskich) Nauczyciele i pomoce wychowawcze maja przerwe. Przedszkole ponownie
rozpoczyna swoja prace okolo godziny 13.30, wtedy maluszki maja lezakowanie, a
starszaki zajecia. Popoludniami jest mala ilosc zajec dydaktycznych, wiecej
ruchowych, ewentualnie czas na zabawe. Poniewaz od tego roku zajcia odbywaja
sie rowniez w srody, zwiazki zawodowe nauczycieli, wywalczyly, skrocenie czasu
pracy w pozostale dni tygodnia. Tak wiec nauczyciele, koncza prace okolo 16.00,
( i wtedy mozemy odbierac dzieci z przedszkola) zamiast 16.30 lub 16.45 w
zaleznosci od osrodka. Jednak rzad pozalowal rodzicow, ktorzy pracuja, i zmusil
merostwa na zorganizowanie dzieciom i oplacenie, brakujacych 45 minut w
grafiku. Tak wiec od 16.00 do 16.45 opieke nad maluchami przejmuja ponownie
funkcjonariusze urzadu miasta. Nazywamy ten przedzial czasowy Temps d’Activité
Périscolaire (TAP) W przypadku przedszkola Liliany, proponowana jest rytmika,
taniec, zajecia plastyczne. Jesli jednak nie mozecie odebrac dziecka o tej
porze to pozostaje Wam swietlica (platna w zaleznosci od Waszych dochodow) ktora
funkcjonuje miedzy 07.30 a 08.30 rano i 16.30 a 19.00 (godziny ustala placowka)
i wtedy pozostaje Wam ostatnia mozliwosc odebrania dziecka z przedszkola
Jesli nie zrozumieliscie, w jaki sposob
funkcjonuje tutejszy system, to nie martwcie sie, ja tez na poczatku myslalam,
ze mowia do mnie po chinsku. Z czasem, i po glebszej analizie sytuacji, dalam
rade ogrnac ten caly balagan.
Wczoraj, odbierajac Lilke z przedszkola o 16.00
czyli po zajeciach ale przed TAPem J Pani
nauczycielka, dala mi zeszyt, mowiac ze to „cahier de liaison” czyli tzw
lacznik, miedzy nauczecielami, a rodzicam, cos typu naszych dawnych
dzienniczkow. Dowiedzialam sie z niego, ze w przyszly piatek mamy zebranie z
rodzicami (super Martin jest w Monachium na caly tydzien, a ja sama z
dziewczynkami) Przeczytalam, ze mam rowniez podpisac sie pod informacja, i
potwierdzic moja obecnosc, oraz oddac zeszyt najpozniej do jutrzejszego
czwartku J Pewnie na zebraniu dowiem sie tysiaca
innych intrygujacych i nieprawdopodobnych rzeczy, dotyczacych tutejszego
szkolnictwa.
Acha, jeszcze tylko Wam powiem, ze Francuzi
kochaja wakacje, dlatego w systemie edukacji narodowej, dzieciaki maja wolne
srednio co dwa miesiace. I nie jest to kilka dni, lecz cale dwa tygodnie. Tak
wiec w pazdzierniku, Lilka ma pierwsze ferie, trwajace czternascie dni. Kolejna
dwutygodniowa przerwe na Swieta Bozego Narodzienia, nastepna jest w lutym, a
pozniej w kwietniu, aby rozpoczac wakacje letnie pod koniec czerwca. Przedszkola,
podstawowki, gimnazja i licea sa w tym terminie zamkniete, a ty radz sobie ze
swoja pociecha J Pozostaja dziadkowie, lub platne
swietlice....
Wcale sie niedziwie, ze Francja tonie w tak wielkim
kryzysie, i ma jedna z najmniejszych produktywnosci w Europie, jesli juz jako
trzylatka, uczy sie dziecko ze przerwa na lunch trwa dwie godziny, tydzien
pracy cztery dni, a w ciagu roku nalezy mu
sie 16 tygodni wakacji!!!
Rozpoczecie Roku Szkolnego 2014/2015 uwazam za
udane!!!
To mnie zadziwiłaś :D
OdpowiedzUsuńPrzedwczoraj widziałam wpis na iFrancji właśnie odnośnie tych zmian i przerw wakacyjnych. Nie mogłam uwierzyć!
OdpowiedzUsuńA w Polsce narzeka się na polskie szkolnictwo... Podziwiam się , że rozumiesz jak to działa. Ja kompletnie nic nie zrozumiałam i to nie Twoja wina.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Szkoda, że nie jestem nauczycielem we Francji tylko w Polsce. :) Oni maja boskie życie . !!!:)
OdpowiedzUsuńAch, ja sie jeszcze pocieszam mysla, ze zostal nam rok we francuskim zlobku:) wciaz nie przestaje mnie zadziwiac ich hedonistyczne podejscie do zycia: pracowac jak najmniej a miec jak najwiecej przyjemnosci. Powodzenia na zebraniu i trzymajcie sie dziewczyny:) Anita
OdpowiedzUsuńkurcze , ale tam maja rodzice jazdę bez trzymanki. Nikogo nic nie obchodzi, a nauczyciele maja wieczne wakacje , razem z uczniami. Ekstra. ciekawe ile tam zarabiaja ?
OdpowiedzUsuńTez jestem ciekawa ile zarabia nauczyciel we Francji. Orientujesz się Mamo w Paryżu?
UsuńJestem w szoku..... Fajnie,ze napisalas ten post,uswiadomil mi,ze u nas naprawde nie jest zle;)))
OdpowiedzUsuńJestem w szoku. Zastanawiam się, jak to wygląda od strony finansowej. Jak matka urodzi dziecko, to czy dostaje od państwa jakieś środki i na jak długo? Nie chodzi mi o konkretne sumy tylko czy na przykład nie dostaje jakiejś pensji (zapomogi?) aby móc z dzieckiem w domu siedzieć a nie iść do pracy? Bo to co tutaj czytam jest aż niewiarygodne. Moje dziecko jest w przedszkolu otwartym od 7.00 do 17.30 i nie ma obowiązku leżakowania. A ja narzekałam, że są 3 tygodnie wolnego w wakacje...pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńNiech mi ktoś tylko powie , ze u nas jest zły system złobkowo- przedszkolno-szkolny, to go śmiechem zabije. U nas tylko brakuje miejsc, no chyba, ze posyłamy dziecko do prywatnych placówek, ale i tu tez w niektórych miastach brakuje nawet w prywatnych , za które płaci sie po 1000zł. Ale cala reszta pracy przedszkola jest ustawiana pod rodziców i dziecko i z myślą o rodzicach i dziecku. No to teraz mamy porównanie tam 30 dzieci w grupie, u nas max. 25 . Cudze chwalicie , swego nie znacie.
OdpowiedzUsuńFaktycznie zrozumiec caly ten francuski system edukacyjny nie jest latwo, ale mysle, ze powodow do duzych narzekan tez nie powinnismy miec.
OdpowiedzUsuńMam jedno dzieciatko w maternelle a drugie w zlobku. W Polsce zaplacilibysmy fortune za zlobek i przedszkole. Tutaj mamy zapewnione miejsce dla dziecka od 3 roku zycia i to jeszcze prawie za darmo.Fakt, fktem klasy duze,ale niestety takie uroki zycia w metropolii. Co do wakacji dwutygodniowych, zawsze starmy sie je wykozystac pozytywnie. Sprowadzamy dziadkow ,wysylamy do centre loisir lub spedzaja je w Polsce. Fakt faktem uwazam, ze juz dla szkoly podstawowej te 1- tyg wakacji to zdecydowanie za duzo, ale maluszkom w przedszkolu troszke wolnego sie nalezy.
Ciekawy system, tzn. na pierwszy rzut oka wydaje się to wszystko trochę pogmatwane. Trzeba brać co chwilę urlop na dziecko itd. Ale może oni mają więcej dni "opieki", albo bardziej socjalne prawo pracy i przeciętnym rodzicom poprostu tegu wolnego nie braknie. Może to oni mają normalnie, a nie my. Tak się zastanawiam, żyję w Polsce i do tego jestem jakoś przyzwyczajony, ale to nie znaczy, że jest to najlepszy system.
OdpowiedzUsuńUrlopu co chwile nie trzeba brać, po prostu posyłam dzieci do centre loisirs gdzie bawią się , jeżdżą na wycieczki , do kina i uwierz , że świetnie się bawią.
UsuńMnie zastanawia fakt jak rodzice organizują sobie opieke nad dzieckiem, skoro tam jest tyle wolnego, nikogo to nie obchodzi ? Jeszcze przerwa na lunch ....? No ale pewnie społeczeństwo jest do tego przyzwyczajone, dla nich to normalne.No i ci nauczyciele, toż to złota fucha. co 6 tygodni 2 tygodnie wolnego. A myślałam, ze tylko w Polsce nauczyciele sa rozpasani przerwami i wolnymi dniami. Pracują 18 godz. tygodniowo za całkiem niezłe pieniądze,( można sobie sprawdzić w tabelach w google) Tam z tego co wiem maja większe pensum.
OdpowiedzUsuńOwszem nsuczyciele w Polsce pracują oficjalnie naście godzin tygodniowo. Szkoda tylko, że konspekty lekcji, sprawdziany i inne podobne nie robią się w domu same. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń;)
OdpowiedzUsuńczesc, tez mieszkamy w Paryzu, synek ma juz 4 latka i drugi rok chodzi do ecole maternelle. Nasza szkola jest jeszcze bardziej skomplikowana bo w poniedzialki i czwartki zajecia sa do 16:30, we wtorki i piatki do 15 a w srody do 11:30. We wtorki i piatki po 15 mozna dziecko zapisac na activite periscolaire. Jest tez opcja zeby dziecko chodzilo na podwieczorek i zostawalo odebrane ok 18.
OdpowiedzUsuńNasz synek chodzi wiec od 8:30 do 11:30 kiedy go biora na obiad i od 13:30 do 16:30 (poza srodami) bo zapisalam go na te zajecia skoro cala klasa w nich uczestniczy. Nie wiem kiedy bede mogla w koncu isc do pracy bo szkola nie oferuje posilku zastepczego dla dziecka, ktore miesa ogolnodostepnego nie je (jestesmy muzulmanami). Potem oczywiscie klnie sie na imigrantow muzulmanskich, ze sie nie integruja, ale naprawde nie wiem jak sie mam zintegrowac i isc do pracy skoro dziecko musze odebrac zeby moglo cos zjesc na obiad.
Druga rzecz to przez rok (sic!) zaden nauczyciel nie poinformowal nas ze dziecko w szkole sie nie odzywa i nie wspolpracuje - dopiero w tym roku synek zaczal rozmawiac z kolegami a do nauczycielki jakis tydzien temu powiedzial bonjour po raz pierwszy. Jest to o tyle dziwne bo poza szkola synek bardzo ladnie mowi i po polsku, i po arabsku i po francusku. Nie wiem do kogo z tym isc bo pediatra tez nie widzi problemu. Szukam wiec informacji gdzie szukac psychologa badz logopedy (najlepiej polskojezycznego bo to glowny jezyk synka) i czy moge dziecko zabrac do specjalisty bez papierka od pediatry.
Jesli mozesz odpisz na mail: ummhurajra@gmail.com
pozdrawiam
Marta
Możesz, gdyż dzieci nie potrzebują skierowan. Jeśli mówisz sie z logopeda w państwowym szpitalu będziesz miała zwrot kosztów 100%. Ja osobiście nie znam polskojęzycznych logopedów w paryzu, ale na Facebooku sa grupy typu młode mamy we Francji itp i tam dziewczyny sie dzieła informacjami. W naszym przedszkolu sa dzieci wyznania żydowskiego i mluzumanskiego, ale normalnie jedzą w kantynie. Maja zastępcze posiłki gdy jest wieprzowina. Natomiast pozostałe mięso jedzą zwykle nie koszerne czy hallal. Podziwiam ze jako Polka nie jesz wieprzowiny, bo ja bez polędwicy i szynki to bym chyba nie mogła ;))))
UsuńWitam!
OdpowiedzUsuńPlanuję przeprowadzić się do Paryża i szukam szkoły dla mojego przyszłego I-k
lasisty, proszę o pomoc od czego mam zacząć.Synek zna tyko kilka słów po francusku.