Dziś będzie, krótko, zwięźle i na temat, ale z wielkim oburzeniem. U
Lilianki w przedszkolu, wykryto kilka przypadków…. Świerzbu!!! Tak moi drodzy,
we Francji, w Paryżu, w 2015 roku, w państwowym przedszkolu nadzorowanym przez tutejsze
ministerstwo oświaty i sanepid, rozpętała się choroba rodem ze Średniowiecza.
To, że co roku dzieciaki chorują na szkarlatynę, rożyczkę, odrę, ospę, czy
nawet grużlicę, już mnie nie przeraża. Wielu francuskich rodziców rezygnuje ze
szczepień swoich pociech, które i tak nie są obowiązkowe. Mają do tego prawo i
nie mnie to oceniać. Więc różnego rodzaju choroby plenią się na potęgę w
żłobkach, przedszkolach i szkołach.
Jednak świerzb, to nie jest wirus,
przenoszony drogą kropelkową jak kater. Choroba ta, znana już z czasów
antycznych, nagminnie szerzyła się w Europie w epoce Średniowiecza. Dopiero w
Renesansie, zaczęto podejrzewać jej przyczyny i pochodzenie, aby ostatecznie na
początku XIX wieku, stwierdzić, iż choroba roznoszona jest przez roztocza
nazywane świerzbowcami. Potwierdzono również, że jej rozwojowi sprzyjają niekorzystne
warunki higieniczne, a osoby na nią narażone, to w większości dzieci, lub
starcy i chorzy, którzy mają słabe systemy odpornościowe. Powiem po prostu,
jasno i wyraźnie. Świerzb robi się między innymi z brudu!!!
W epoce łazienek z prysznicem i bieżącej
ciepłej wody w kranie, środków czystości i higieny dostępnych w każdym sklepie,
i wszelakich preparatów, służących do sprzątania, ludzie nadal chorują na tego
typu choroby. Już wcześniej skarżyłam się na francuzów i ich podejście do
higieny , oraz ich problem z czystością w publicznych placówkach tutaj.
Więc co się dziwić, że świerzb wtargnął do przedszkoli. Jeśli dzieciaki,
personel i rodzice wchodzą do placówki, a nawet do grup w butach prosto z
dworu. W butach, które maszerują po paryskich trotuarach, obsikanych przez psy
i bezdomnych, które niejednokrotnie miały okazje wejść do kałuży z błotem, a
nawet przypadkiem wpadły w psią kupę. A dzieci? Jak to dzieci, podłoga to dla
nich wspaniały teren do gier i zabaw. Więc z wielką chęcią tarzają się po
linoleum, dotykając je rączkami, buzią a czasem nawet językiem, bo przecież
dzieciaki kochają wszystko lizać, włącznie z szybami w autobusie! Podłogi są
myte RAZ!!! W tygodniu. Toalety, sześć sztuk, z których korzysta 60 dzieciaków
są myte RAZ! dziennie. Dzieci nie myją
rąk po powrocie z placu zabaw, ani przed posiłkiem. Lilka odkąd chodzi do
przedszkola przestała spuszczać wodę w toalecie!!!! Przedszkole jest po prostu
BRUDNE. Ale rodzice sami sobie też są winni. Francuzi mają na bakier z kąpielą
dzieciaków, że o myciu głów już nie wspomnę. Moi bliscy przyjaciele, na
szczęście są czystymi i schludnymi ludźmi, jednak znam osoby, których dzieci są
tak rzadko myte, że po prostu brzydko pachną!!!
Wczoraj w gazecie, czytałam
artykuł, że coraz więcej szkół i przedszkoli na terenie kraju boryka się z tym wstydliwym
(chyba tylko dla mnie) problemem świerzbu. Dwie placówki, zostaną zamknięte od
przyszłego tygodnia, gdyż od ponad miesiąca, nie mogą się pozbyć epidemii. A co
rodzice na to? Jedna z matek powiedziała dziennikarzowi, że gdy zorientowała się,
że dziecko jej ma świerzb, to oczywiście zabrała je do lekarza, ale mimo to
wysłała córkę do szkoły na następny dzień, bo przecież nie może brać, co chwila
wolnego!!! Mimo, iż dyrektywa francuskiego sanepidu, zobowiązuje zatrzymać
dziecko zakażone w domu, przez co najmniej trzy dni, francuzi absolutnie NIC
sobie z tego nie robią!!! I posyłają chore dzieci na zajęcia. Jeśli Lilka
zarazi się świerzbem, a ma ku temu możliwości, jako dzieciak z atopowym
zapaleniem skóry, to chyba oszaleję.
W ubiegłym roku, wmawiano mi, że wszy to
normalne zjawisko. Dziś, usiłują mi wcisnąć, że świerzb to też nic strasznego.
A w przyszłym roku?
Wykreśl zdanie swierzb robi się z brudu.Kazdy może się zarazić nawet czyscioch.Tak jak każdego może ukasić konar.
OdpowiedzUsuńJasne, że każdy, może się zarazić. Nawet największy czyścioch!!! Prawdopodobnie moje dziecko niedługo też mi przyniesie do domu. Koleżanka z jej klasy, już się zaraziła. Jednak uważam, że swierzb "zamieszkał" sobie w przedszkolu, ze względu na złe warunki higieniczne placówki. A dzieciaki, zdecydowanie bardziej podatne na choroby niż my, natychmiast podłapały.
UsuńNie stygmatyzuje osob chorych, bo tak jak pszesz, każdy może się zarazić. Mam urazę do placówki!!! Bo w tych przedszkolach i szkoach, ciągle są jakieś problemy związane z higieną
ufffffff, na pocieszenie dodam, że wszy nadal panoszą się też np. w Holandii, w Polsce jak wiadomo też wciąż atakują... i wiem, że "dotykają" najmniej winnych i zwykle dbających o higienę ludzi. roznoszą się po prostu szybko i łatwo. jak to pasożyt. podobnie jest ze świerzbem, grzybicą, itp. nie mniej jednak brud, smród i zaniedbanie robi swoje... a wydawałoby się, że niedbałość o higienę wiąże się z biedą, patologią i słabą wiedzą. tak, trochę to niezrozumiałe w przypadku Francji :-)
OdpowiedzUsuńMusimy pamiętać, że mycie rąk nie tylko chroni nas przed drobnoustrojami, ale również przed rakotwórczą chemią, z którą mamy do czynienia na każdym kroku, chociażby w centrach handlowych, środkach komunikacji publicznej itp.
OdpowiedzUsuńAle w Polsce tez sa przypadki swierzbu w Warszawie, wiec nie tylko Francja sie wyroznia....
OdpowiedzUsuńO swierzbie jesacze nie slyszalam :(
OdpowiedzUsuńWszy to normlka. Kupilam taki szampon, ktorym sie pryska raz na Janis czas wlosy i mamy spokoj. Coz, niestety zawsze najbardziej cierpia Ci, ktorzy sa niewinni.
W poniedzialek zaprowadzilam corke do szkoly (primaire) i widzialam jej kolege rozpalonego i slaniajacego sie na nogach, ktorego mama 10minut wczesniej zostawila w szkole... To jest akurat zjawisko powszechne zarowno w Pl jak i w Fr. niestety
O swierzbie jesacze nie slyszalam :(
OdpowiedzUsuńWszy to normlka. Kupilam taki szampon, ktorym sie pryska raz na Janis czas wlosy i mamy spokoj. Coz, niestety zawsze najbardziej cierpia Ci, ktorzy sa niewinni.
W poniedzialek zaprowadzilam corke do szkoly (primaire) i widzialam jej kolege rozpalonego i slaniajacego sie na nogach, ktorego mama 10minut wczesniej zostawila w szkole... To jest akurat zjawisko powszechne zarowno w Pl jak i w Fr. niestety
Calkowicie sie z toba zgadzam, jestem opiekunka w paryzu od wielu glownie w rodzinach francuskich to tlumaczylam dziecia Że trzeba myc rece Pô wyjsciu z WC a dzieci patrzyly na mnie jak bym il jakas bajke o mikrobach opowiadala.rodzice tez w tym problème nie widzieli. Wstyd mi czasem sa te cudze dzieci ktore musée odbierac widzac Że od tygodnia w tym samym chodza.
OdpowiedzUsuńMnie przeraża fakt, ze Francuzi nie myją się wieczorem po całym dniu pracy. Spoceni, nieświeży, kładą się spać. Za to rano urządzają generalne mycie i pryskanie perfumami . Moje koleżanki Francuzki makijaż zmywają rano. I nakładają drugi. Zgadzam się z tobą, oj brudaskami są Francuzi niestety,ale to prawda.
OdpowiedzUsuńWidze ze nie tylko mnie francuskie warunki w zlobkach i szkolach doprowadzaja do szalu!!! Od ponad roku walcze o to zeby moje dziecko MOGLO umyc rece przynajmniej przed posilkiem!!! Niestety tutaj nikt do tego nie przywykl. Kazdy patrzy na mnie jak na histeryczke gdy zwracam uwage, ze po zabawie, po powrocie z dworu, zabawie w piasku czy na trawie trzeba umyc rece. Wszyscy mowia mi ze jak bede wychowywac je w "sterylnych" warunkach to moje dziecko bedzie caly czas chore! Paulino bon courage! Ja nie odpuszczam. Masakra z tymi chorobskami w szkolach. Francuzi= flejtuchy!!!
OdpowiedzUsuńAnka
Dla mnie ni wszy ni tym bardziej swierzb TO NIC NORMALNEGO! nigdy tego nie mialam, nikt z najblizszych przez to nie przeszedl wiec za wszelka cene chce ochronic przed tym mojego Synka/ A odnosze wrazenie ze walcze z wiatrakami. W zlobku dzieci sa relatywnie czyste i warunki sa ok. ale juz w maternelle i primaire zaczyna sie sajgon: jak nie czerwonki, wszy, gruzlice, szkarlatyny to teraz jeszcze swierzb. a gdyby kazdy naprawde zaopiekowal sie dziecmi nie byloby tego:///
OdpowiedzUsuńa ja w Paryżu miałam wielu znajomych, którzy nie kąpali się wieczorem, bo po co wystarczy rano ;)
OdpowiedzUsuńW Bretanii podobnie... Wcześniej myślałam, że to jakaś mityczna choroba, o której czyta się tylko w książkach... Niestety koleżanki, które mają dzieci w przedszkolu potwierdzają tę informację. Wystarczy uścisk dłoni i po nas. A pozbyć się świerzbu jest bardzo ciężko. Trzeba brać leki doustnie i zdezynfekować cały dom!!
OdpowiedzUsuńPoza tym, ten ich absurdalny zwyczaj z obcałowywaniem się ze wszystkimi, nie tylko z najbliższymi osobami, nawet z tymi gośćmi, których nie znasz . Wchodzisz na spotkanie, gdzie jest np.20 osób i cium, cium, mlask, mlask, a wraz z tym wszystkiego rodzaju mikroby. Poza tym trzeba uważać na pluskwy w Paryżu. Jeżeli macie (jako dorosłe osoby) drobne czerwone wypryski na twarzy i ciele to prawdopodobnie już Was dopadły. Odczuwacie swędzenie? Niekoniecznie. Nie wierzcie w masowe pojawienie się trądzika. Spójrzcie w środkach komunikacji miejskiej na twarze podróżujących, bez względu na rasę, kolor skóry, wiek. Jeżeli zaobserwowaliście to zjawisko, należy zdezynfekować dom. Niestety. Francja-elegancja...
UsuńPrzeciez juz na dworach królów francuskich szerzyły się wszy w tych pięknych piętrowych fryzurach pań :) i inne paskudztwa typu świerzb. Francuzi nigdy nie słynęli z czystości . Za to świetnie radzili sobie z młoteczkiem do zabijania wszy :) postęp maja w wielu dziedzinach, tylko nie w higienie.Niestety. Zobaczcie w jakim stanie są u nich toalety w restauracjach i innych miejscach publicznych. Rzadko która lśni czystością.
OdpowiedzUsuńTego sie po francuzach nie spodziewalam;))) ale prawda jest,ze swierzb wraca,w polsce rowniez wiele moich znajomych o nim opowiada,wszy to samo znowu w natarciu. Smutne to bo mam wrazenie,ze sie cofamy jako spoleczenstwo. Zobaczcie,kedys szczepione byly wszystkie dzieci a teraz???wiem,ze to temat rzeka,ale cos w tym jest. Uwielbiam Twojego bloga! Kopalnia wiedzy prawdziwej!!
OdpowiedzUsuńCzy ktoś może mi napisać czy we Francji są dostępne jakieś leki na świerzb i ile kosztują?
OdpowiedzUsuń